W czerwcu CBA weszło do Rządowego Centrum Legislacji. Akcja miała związek z rzekomymi wydatkami na kampanię byłego szefa RCL.
Przestępstwo miało polegać na "wydatkowaniu publicznych środków na kampanię wyborczą i działalność polityczną" posła PiS Krzysztofa Szczuckiego, byłego prezesa Rządowego Centrum Legislacji. Według Jana Grabca, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, z samych dokumentów, które udało się zabezpieczyć, wynika, że około 1,2 mln zł zostało wydatkowanych na działalność, którą jednoznacznie kwalifikuje się jako prowadzenie kampanii politycznej.
Szczucki: Prokuratura była nierzetelna
Krzysztof Szczucki zaprzecza oskarżeniom kierowanym w jego stronę przez polityków koalicji rządzącej i premiera Donalda Tuska. Na antenie TVP Info poseł PiS został zapytany, czy złożył zapowiadane zawiadomienie do prokuratury.
– Złożyłem dwa zawiadomienia w prokuraturze w sprawie Rządowego Centrum Legislacji. Tak się składa, że wczoraj otrzymałem na jedno odpowiedź, że prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa. Będę tę decyzję prokuratury oczywiście żalił do sądu zgodnie z procedurą. Prokuratura odmawia, co jest bardzo ciekawe… Wskazałem tych, którzy zawiadamiali o rzekomym popełnieniu przestępstwa przeze mnie – stwierdził Szczucki. – Zakładam, że to było kierownictwo Rządowego Centrum Legislacji lub kierownictwo Kancelarii Premiera – dodał.
Szczucki wyjaśnił, że odpowiedź na zawiadomienie została mu dostarczona z miesięcznym opóźnieniem. – I uzasadnienie jest takie, że nie wskazałem, do której prokuratury i kto złożył fałszywe zawiadomienie. Ja tego nie mogłem wiedzieć, to wie prokuratura. Uważam, że prokuratura była w tej sytuacji nierzetelna – oznajmił.
– Absolutnie nie było mojej zgody na to, żeby ktokolwiek w trakcie pracy nie pracował, tylko zajmował się czymś innym. Ja tu byłem wzorem, bo też pilnowałem, żeby nie prowadzić kampanii wyborczej w trakcie pracy – powiedział Szczucki. – Pracownicy nie mają zakazu przynależności do partii politycznych – podkreślił.
Czytaj też:
Zarobki w państwowych spółkach. PiS składa interpelację. "Na pewno coś z tym zrobiono"Czytaj też:
Członek PKW dostał od Tuska posadę w państwowym banku. "Potencjalny konflikt interesów"