Wiceszef MON: Albo Rosja zrozumie swoją sytuację, albo upadnie

Wiceszef MON: Albo Rosja zrozumie swoją sytuację, albo upadnie

Dodano: 
Marcin Ociepa, lider OdNowy
Marcin Ociepa, lider OdNowy Źródło: PAP / Rafał Guz
Putin powinien zrozumieć, że ostatecznie może nie tylko nie zdobyć Kijowa, czy Charkowa, ale nawet stracić władzę w Rosji – mówi wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Zacznijmy od podstawowego pytania dla Polaków. Czy Polska jest w tym momencie krajem bezpiecznym?

Marcin Ociepa: Dziś tak. Mamy armię, której liczebność zwiększyliśmy od czasów objęcia władzy po Platformie Obywatelskiej z 96 tys. żołnierzy do ponad 140 tys. żołnierzy. Kupiliśmy nowy sprzęt, odtworzyliśmy jednostki wojskowe na wschodzie kraju, na czele z 18. Dywizją Zmechanizowaną, a co najważniejsze jesteśmy członkami NATO, czyli najpotężniejszego sojuszu obronnego na świecie. To są dwa najważniejsze filary naszego bezpieczeństwa, własna armia i sojusze międzynarodowe. Natomiast, żeby Polska była również bezpieczna w przyszłości, potrzebna jest dalsza rozbudowa armii do 300 tys. żołnierzy i nowe zakupy zbrojeniowe.

Czy rola społeczeństwa tu jest ważna?

Oczywiście. Odporne społeczeństwo to kolejny z filarów. Społeczeństwo nastawione proobronnie i świadome wyzwań związanych z dezinformacją, manipulacją i odporne na ataki cybernetyczne.

Czy powinno nas martwić, że Białorusini dołączyli do wojny na Ukrainie?

Białoruś należy traktować jako stronę konfliktu od momentu udostępnienia własnego terytorium do ofensywy na Kijów. Natomiast dopóki wprost wojska białoruskie nie wejdą do Ukrainy, dopóty należy stopniować winę.

Ile w pana opinii będzie trwała wojna na Ukrainie? To będą tygodnie, czy może lata?

Wszystko zależy od tego, ile Rosja zajmie ukraińskiego terytorium. Czy będzie to okupacja? Czy może próba zainstalowania marionetkowego rządu na wzór separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej? A może kontrolowany, ale jednak odwrót?

Dlaczego?

Ponieważ albo szybko Rosja zrozumie swoją sytuację międzynarodową i militarną, albo Rosja upadnie. Wojska rosyjskie nie potrafiły przeprowadzić szybkiej, ofensywnej operacji tak, jak to miało miejsce w Gruzji w 2008 roku. Ugrzęzły na rogatkach miast: Charkowa czy Kijowa, dodatkowo pokazują swoją bezradność poprzez ataki na ludność cywilną. Fakt wzięcia za cel cywilów jest swoją drogą bardzo złą wiadomością, ponieważ Ukraińcy będą bronić swoich miast, a to oznacza ryzyko obrazów, które my znamy z czasów Powstania Warszawskiego, czy niedawnego oblężenia Aleppo.

Może sankcje zatrzymają Putina?

Na to liczę. Putin powinien zrozumieć, że ostatecznie może nie tylko nie zdobyć Kijowa, czy Charkowa, ale nawet stracić władzę w Rosji, jeśli szybko nie znajdzie pokojowej drogi do wyjścia z tej sytuacji. Zostanie obalony przez samych Rosjan.

Na dziś nie ma mowy, żeby Polska wkroczyła z pomocą wojskową do Ukrainy?

Pomagamy humanitarnie i sprzętowo. Natomiast wojskowo koordynujemy nasze działania z NATO i dopóki nie jest spełniony art. 5, czyli żaden z członków nie jest atakowany, to Polska nie będzie wkraczać w ten konflikt. Dziś jednoznacznie wskazujemy, kto jest agresorem – Rosja – i kto ofiarą – Ukraina – i powinniśmy robić wszystko, żeby zaprowadzić pokój i zintegrować Ukrainę ze światem zachodu.

Czytaj też:
Macierewicz: Jeśli Rosja zdobędzie Ukrainę, to będziemy zagrożeni
Czytaj też:
Szefernaker: To zła wola Trzaskowskiego, albo brak komunikacji w ratuszu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także