"Kolejna rosyjska halucynacja szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Siergieja Naryszkina. Twierdzi on, że Ukraina pracuje nad stworzeniem broni jądrowej, a Stany Zjednoczone wiedzą o tym i są gotowe do udzielenia pomocy. Po raz kolejny obalam tę chorą teorię. Ukraina zawsze była i pozostaje odpowiedzialnym członkiem układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej" – napisał w czwartek na Twitterze szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Obawy MSZ Ukrainy
MSZ Ukrainy obawia się, że Rosja przygotowuje prowokację. Miałaby ona polegać na ostrzelaniu rakietami własnego terytorium i oskarżenie o to Ukrainy.
"Niepokojące doniesienia: Rosjanie mogli skierować na swoje własne terytorium wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet w przygranicznej wiosce Popowka. Znając barbarzyński charakter rosyjskich działań, obawiamy się, że może być przygotowana operacja pod fałszywą banderą, aby oskarżyć Ukrainę" – mogliśmy przeczytać we wpisie Dmytro Kułeby.
Prezydent Zełenski alarmuje
Prezydent Wołodymyr Zełenski zaalarmował, że agresja Rosji nie zatrzyma się na Ukrainie. – Jest rok 2022, XXI wiek, a cały czas na naszej ziemi mają miejsce akty, o których kiedyś mówiliśmy, że nigdy nie mogą się wydarzyć. To nie jest tak, że ja gardzę Rosjanami. Różnica jest taka, że oni się boją, boją się przeciwstawić swojemu prezydentowi – mówił ukraiński przywódca podczas czwartkowej konferencji prasowej.
– Gdybym nie był prezydentem, to pewnie byłbym w Wojskach Obrony Terytorialnej. Nie strzelałbym pewnie lepiej niż inni, ale poszedłbym walczyć i wykonywałbym rozkazy – podkreślił.
Czytaj też:
Zakończyła się druga tura negocjacji. Jest porozumienie w jednej sprawieCzytaj też:
Rosyjski gigant naftowy wzywa do zakończenia wojny