Dmytro Kułeba odwiedził w czwartek kwaterę główną NATO w Brukseli. Szef ukraińskiego MSZ zaapelował do państw Sojuszu o pilne dozbrojenie ukraińskiej armii przed planowaną przez Rosję wielką ofensywą w Donbasie.
– Albo pomożecie nam teraz, a mówię o dniach, a nie tygodniach, albo wasza pomoc nadejdzie za późno i wielu ludzi zginie, wielu cywilów straci domy, wiele wiosek zostanie zniszczonych, właśnie z tego powodu, że pomoc nadeszła za późno – apelował Kułeba w Brukseli.
Zdaniem ukraińskiego polityka, nadchodząca ofensywa w Donbasie będzie przypominała starcia z czasów drugiej wojny światowej z wykorzystaniem tysiąca czołgów, samolotów i pojazdów opancerzonych.
Masakra w Buczy
Kułeba odniósł się także do rosyjskich zbrodni w Buczy. Jak wskazał, okrucieństwa widziane w tym mieście i innych częściach północnej Ukrainy, które były okupowane przez siły rosyjskie, to "tylko wierzchołek góry lodowej” zbrodni wojennych popełnionych przez wojska Putina. Kułeba powiedział, że w oblężonym Mariupolu sytuacja jest "dużo, dużo gorsza”.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy powiedział, że armia ukraińska przestrzega prawa wojennego, ale dodał, że "mogą wystąpić pojedyncze przypadki naruszenia” przepisów, które zostaną zbadane.
Szef ukraińskiego MSZ powiedział także, że kraje zachodnie, które nadal kupują rosyjską ropę i gaz, "jedną ręką wspierają Ukrainę, a drugą wspierają machinę wojenną Rosji". Stwierdził również, że sankcje nałożone na Rosję przez UE i Stany Zjednoczone mają negatywne długoterminowe i średnioterminowe konsekwencje dla rosyjskiej gospodarki, jednocześnie podkreślając, że "w tej chwili ludzie umierają”. Kuleba dodał, że Ukraina musi zrobić więcej, aby natychmiast powstrzymać rosyjskie wojsko.
Czytaj też:
Szef MSZ Ukrainy: Polityka "nieprowokowania Putina" zawiodłaCzytaj też:
Kułeba: Zadeklarowali ograniczenie działań akurat wtedy, kiedy zaczęliśmy ich wypychać spod Kijowa