Polityk skomentował wyniki kolejnej tury negocjacji przedstawicieli Rosji i Ukrainy, które odbyły się we wtorek w Stambule. Strona rosyjska podała, że rozmowy pokojowe przynoszą pewne postępy. Padła w związku z tym deklaracja „drastycznego” ograniczenia zakresu „operacji wojskowej” w na froncie północnym – w regionie Kijowa i atakowanego od samego początku wojny Czernihowa. Część wojsk rzeczywiście rozpoczęła odwrót spod Kijowa jeszcze tego samego dnia. W rejonie wciąż dochodzi do walk.
W sobotę ukraińskie dowództwo potwierdziło swoją wcześniejszą ocenę, że Rosjanie przygotowują się do wzmocnienia ofensywy w rejonie Donbasu i Charkowa kosztem frontu północnego. Podobną opinię wydał wcześniej Pentagon.
Kułeba: Nie mogą utrzymać frontu wokół Kijowa
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba w wywiadzie dla CNN ocenił, że deklaracja rosyjskiego ministerstwa obrony o ograniczeniu działań militarnych na północy, nastąpiła w momencie, gdy siły ukraińskie zaczęły skutecznie wypierać Rosjan z terenów w okolicy Kijowa. – Powiedzieli to, ponieważ czuli, że nie mogą wytrzymać presji i nie mogą utrzymać linii frontu wokół Kijowa – powiedział szef MSZ Ukrainy.
– Jeśli przetłumaczymy ten niedawny ruch na ludzki język, to oznacza to dosłownie, że nie mają wystarczającej siły, by dalej atakować Ukrainę z trzech kierunków jednocześnie. Muszą więc przenieść część siły militarnej na inny kierunek, aby wzmocnić armię w tym obszarze – powiedział Dmytro Kułeba.
Jego zdaniem jednym ze scenariuszy, do którego może się przygotowywać Rosja, może być koncentracja na przeprowadzaniu ataków właśnie na Donbas, na który Rosjanie patrzą – jak obrazowo stwierdził Kułeba – „jak na nisko wiszący owoc”.
Czytaj też:
Donbas. Semka ostrzega przed niekorzystnym dla Ukrainy scenariuszemCzytaj też:
Rosja wykorzysta Naddniestrze w celu działań militarnych?