NA PIERWSZY OGIEŃ | Nie wiadomo, jaki giez ugryzł Donalda Tuska. Ni z tego, ni z owego znowu wyskoczył z wezwaniem do stworzenia jednej listy opozycji.
Wydawało się, że niedawna porażka węgierskiej opozycji występującej w jednym bloku przeciw Fideszowi wskazała wyraźnie, że wspólna lista nie gwarantuje niczego. Tusk uchwycił się sondażu Ipsos, według którego zjednoczona opozycja – startując z jednej listy – uzyskuje 52 proc. Wskazując na sondaż, szef PO podkreślał: „Chyba więcej dowodów już nie trzeba. Wzywam wszystkich, najserdeczniej i z wielkim przekonaniem, tak jak tylko potrafię: poważnie potraktujmy to wskazanie, nie tylko moje apele. Idźmy do wyborów razem”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.