Podwyższenie wieku emerytalnego? Cymański: Nie można ludzi zmuszać do pracy

Podwyższenie wieku emerytalnego? Cymański: Nie można ludzi zmuszać do pracy

Dodano: 
Tadeusz Cymański
Tadeusz Cymański Źródło:PAP / Leszek Szymański
Każdy obywatel doskonale rozumie, że jeśli zdecyduje się na szybsze przejście na emeryturę, będzie miał mniej pieniędzy, a więcej lat przed sobą – mówi poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W opublikowanym w poniedziałek "semestrze europejskim” Komisja Europejska ponagla Polskę we wdrażaniu zmian w systemie emerytalnym oraz energetyce. KE sugeruje m.in. podwyższenie wieku emerytalnego. Jak pan komentuje takie pomysły?

Tadeusz Cymański: Traktuje takie raporty jako pogląd, a nie konieczność, czy nawet obowiązek do wprowadzenia. Oczywiście, z matematyką nikt nie dyskutuje, więc kwestią oczywistą jest, że im później się przechodzi na emeryturę, tym wyższe świadczenia otrzymuje. Natomiast mamy tu do czynienia, z czymś zupełnie innym, może nawet ważniejszym. Tu chodzi o wolność. Wolność wyboru. Nie można ludzi traktować jak ciemniaków. Każdy obywatel doskonale rozumie, że jeśli zdecyduje się na szybsze przejście na emeryturę, będzie miał mniej pieniędzy, a więcej lat przed sobą. Tu nie ma, z czym dyskutować. Za czasów rządów PO-PSL różnica polegała na tym, że obywateli pozbawiono tego wyboru. Zmuszono ich do przepracowania konkretnej liczby lat. My w reakcji na ten brutalny przymus daliśmy możliwość wyboru.

Czyli edukacja, proponowanie, informowanie, co jest lepsze, niż zmuszanie ludzi do pracy?

Kiedyś się w Polsce mówiło „musi to na Rusi”. W Polsce dajemy możliwość wyboru, możemy zachęcać do dłuższej pracy, organizować szkolenia, tworzyć programy dla osób osiągających wiek emerytalny, ale nie można nikogo zmuszać do pracy. Jest naprawdę wiele przypadków osób, które będąc w wieku emerytalnym, naprawdę nie mają już sił pracować. Trzeba o tym pamiętać, a nie siłą zmuszać do pracy.

Panie pośle, czy może pan powiedzieć, na czym stoimy w przypadku otrzymania środków z KPO? Czy pan wierzy jeszcze w możliwość otrzymania pieniędzy z pożyczki, którą Polska również podżyrowała?

Wierzę, ale z wiarą czasami bywa tak, jak z miłością. Miłością i wiarą jest tu KPO, czyli jak nie uwierzysz, to nie zobaczysz. Jednak mówiąc poważnie, to ten taniec KE, zmiany nastrojów są tak częste, że zaczynam się w tym gubić. Zadziwiający jest również sam przekaz i osoby, które tu się wypowiadają, od francuskich ministrów, unijnych dyplomatów, czy naszego pana premiera. Co mi pozostaje, jako człowiekowi, który po prostu tego słucha i wyciąga wnioski? Tylko wiara, że wreszcie to się uda.

Pojawiły się jednak ostatnio pozytywny sygnały.

I odbieram to jako pewną refleksję w samej Unii Europejskiej. Uważam również, że refleksja może być wynikiem pewnych przeinaczeń, czy nawet wprowadzenia w błąd Komisji Europejskiej. Gdy kilka miesięcy temu byli w Polsce przedstawiciele KE, to miałem wrażenie, że oni nie do końca są zorientowani. Mało tego, nikt nie wpadł na to, żeby pojechać i porozmawiać z sędziami i obywatelami. Sprawność działania aparatu wymiaru sprawiedliwości to jest jeden temat, trzeba przyjąć krytyczne uwagi, ale przecież nikt nie jest w stanie podać w ostatnich latach przypadku stricte czy pośrednio politycznego. Natomiast mamy konkretne werdykty, które udowadniają demokrację i praworządność.

Jakie?

Wymienię dwa głośne. Pierwszy, gdy sąd stwierdził, że nazwanie demokratycznie wybranego rządu „grupą przestępczą”, nie jest przestępstwem, oraz drugi, gdy sąd stwierdził, że nazwanie prezydenta „debilem” jest dopuszczalne. Proszę zauważyć, że nawet Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek jednoznacznie stwierdza, że UE w żadnym wyroku nie podważyła prerogatyw legalności działania sędziów w Polsce. I gdy słyszę, że np. sędzia Juszczyszyn mówi o tzw. sędziach nielegalnych, to uważam, że właśnie takich sędziów nie należy zawieszać, ale wyrzucać. Jestem tu bardzo radykalny, ponieważ UE wyraziła obawy dotyczące praworządności, ale nie stwierdziła jej braku. Dodatkowo nawet przyjęcie tych rozwiązań, nie zwalnia nas z obowiązku myślenia logicznego, że trzeba w każdej sprawie indywidualnie wykazać, że dany werdykt, postępowanie, czy zachowanie sędziego pozostaje w związku z politycznymi koneksjami dotyczącymi jego legalności. Naprawdę proszę pamiętać, że elementarna logika jest poza PiS-em czy Platformą.

Czytaj też:
Kulesza o programie Wolnościowców: Ciąć wydatki publiczne i obniżyć podatki
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Koniec sporu o KPO. Polska otrzyma pieniądze za trzy miesiące

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także