DoRzeczy.pl: Podczas, gdy Sąd Najwyższy USA ogranicza możliwość zabijania dzieci nienarodzonych, holenderski minister zdrowia Ernst Kuipers proponuje liberalizację prawa regulującego eutanazje, tak by umożliwić zabijania nawet kilkuletnich dzieci, w majestacie prawa.
Paweł Ozdoba: Ten pomysł szokuje. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że również aktualnie obowiązujące przepisy w Holandii, regulujące eutanazji i prawa do życia są skandaliczne i szokujące. Odbierają one człowieczeństwo tym najbardziej bezbronnym. Ta nowa propozycja, złożona przez ministra zdrowia, prowadzi jeszcze dalej w odmęty szaleństwa. To są działania antycywilizacyjne, pozwalające na zabijanie kilkuletnich dzieci, na podstawie decyzji lekarza prowadzącego oraz dodatkowo jednej konsultacji z innym niezależnym specjalistą.
Kontrowersyjny pomysł, jak na lekarza i ministra zdrowia?
Polityka, który proponuje takie rozwiązanie, powinien spotkać ostracyzm społeczny nie tylko w jego własnym kraju, ale też w całej Europie. Osobiście pomysły Ernsta Kuipersa przywodzą mi na myśl te proponowane przez Niemców, w czasie II wojny światowej. Na tym skończę i nie będę kontynuował porównania, które narzuca się samo.
Wbrew temu, co Pan mówi, autorzy projektu przekonują, że chodzi o humanitaryzm i okazywanie litości dla chorych dzieci.
Pod pozorem czynienia dobra, czyni się największą zbrodnię, jakiej może dokonać człowiek – czyli odbiera się życie drugiej, bezbronnej osoby. Obecne myślenie, tok rozumowania holenderskich lekarzy, wynika z tego, że kraj ten od ponad 50 lat jest toczony przez rewolucyjne idee, które doprowadziły go właśnie do tego – myślenia o życiu ludzkim w sposób przedmiotowy. Rozumienia życia ludzkiego jako zabawki, którą można się posłużyć i nierespektowania naturalnego prawa każdego człowieka do życia. W tym wypadku oznacza to też ignorowanie przez ministra zdrowia międzynarodowych dokumentów i norm dotyczących prawa do życia, które – jak wynika z omawianego projektu – Ernst Kuipers ma za nic.
Autorzy dokumentu zawarli w projekcie zapis, zgodnie z którym lekarz opiekujący się chorym dzieckiem musi zapoznać swojego małego pacjenta z jego sytuacją i „postarać się o kontakt z dzieckiem w sposób odpowiadający jego poziomowi zrozumienia”. Czy oznacza to, że kilkuletnie dziecko ma podjąć decyzję na temat własnego życia?
W tej sytuacji decyzję o zakończeniu życia dziecka będzie podejmował lekarz, a ta „konsultacja” z dzieckiem będzie jedynie papierkiem lakmusowym, który ma przesłonić motywację lekarzy i pomysłodawców projektu. Pod pozorem konsultacji będzie się dokonywała rzeź na niewinnych dzieciach, które cierpią, są trudnej sytuacji zdrowotnej – ale nikt nie ma prawa odebrać im prawa do życia.
Czy to kolejny etap prób „jakościowej” ocena życia? Decydowania, kto ma prawo żyć?
To odczłowieczanie i odbieranie prawa do samostanowienia, prawa do życia i jednocześnie sugerowanie, że ktoś inny może zadecydować czy dana osoba ma prawo do życia. Widzimy tutaj jaskrawy przykład tego, do czego może i chce doprowadzić rewolucja. W niektórych krajach, jak na przykład wspomniane Stany Zjednoczone, aktualnie przywraca się rozumienie życia, jako fundamentalnego prawa człowieka, a w innych – jak właśnie Holandia, próbuje się to życie dyskredytować.
W Polsce takie rozwiązania nie są dozwolone prawnie, ani akceptowane społecznie. Czy w przyszłości czekają nas w tym zakresie zmiany?
Niemalże w każdej rodzinie pojawiają się przypadki osób, które były lub są nieuleczalnie chore, zmagały się poważnymi problemami zdrowotnymi i być może opieka nad nimi bywała uciążliwa dla ich bliskich. Ale w polskiej kulturze i przekonaniach, nieakceptowalne i niedorzeczne jest i będzie, aby potraktować życie takiego człowieka w sposób instrumentalny. Aby w imię własnych przyjemności czy wygód, zabrać mu coś, co zostało mu dane przez Boga, czyli życie. Wydaje mi się, że akurat w Polsce dobrze to rozumiemy i nie spodziewam się, aby akceptacja wobec eutanazji wzrosła w naszym społeczeństwie w najbliższych czasie.
Dlaczego Polacy i Holendrzy tak różnie patrzą na kwestię prawa do życia?
Wpływ ma na to z pewnością chrześcijaństwo, ale też kultura i historia naszego narodu. Myślę jednak, że tak jak wspominałem, w Holandii wysokie poparcie dla eutanazji to efekt pojawiania się od kilkudziesięciu lat rewolucyjnych pomysłów, które nieustannie zachęcają społeczeństwo do przesuwania granic – między innymi w kwestii ograniczania prawa do życia. To jest pewien rodzaj fali rewolucji kulturowej – w Polsce ta rewolucja jest obecna i zauważalna, ale jest na wczesnym etapie. Natomiast tam jest głęboko posunięta i te kolejne projekty są coraz bardziej szalone. Przypomnijmy, że w Holandii mamy do czynienia z legalną aborcją, z tzw. homomałżeństwami i wreszcie z eutanazją.
Czy więc próba dalszej liberalizacji prawa do eutanazji to kolejny krok rewolucji kulturowej w Europie, a decyzja Sądu Najwyższego USA to znak zahamowania tych procesów w Stanach Zjednoczonych?
Stany Zjednoczone to państwo federacyjne, gdzie poszczególne stany zachowują swoją odrębność, tradycję i w ten sposób opinia publiczna jest w stanie mocno trzymać się swoich przekonań, a delegaci stanowi faktycznie reprezentują poglądy społeczeństwa. Także jeśli są to osoby o poglądach konserwatywnych. Z kolei w Unii Europejskiej, ten proces federalizacji postępuje i chociaż nie jest tak zaawansowany jak w USA – bo UE jest „tylko” strukturą, a nie państwem – i kraje członkowskie są niezależne, to są poddane bardzo mocnej presji ideologicznej ze strony europejskiej centrali – Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Te organy, ich przedstawiciele, próbują rozlać na wszystkie państwa Wspólnoty zmiany światopoglądowe i niestety kraje członkowskie Unii są na tyle przeżarte tymi nowinkami współczesnymi, że często trudno jest im się oprzeć.
Czytaj też:
Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny 2022. Znamy miejsce i datęCzytaj też:
"Czwarta Republika plus eutanazja". Francuski politolog ostrzega
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.