Pół wieku z zespołem ABBA

Pół wieku z zespołem ABBA

Dodano: 
Wydarzenie promujące nowy album zespołu ABBA. Szwecja, Sztokholm
Wydarzenie promujące nowy album zespołu ABBA. Szwecja, Sztokholm Źródło: PAP/EPA / TT NEWS AGENCY, Fredrik Persson
Wiesław Chełminiak | Czy giganci popkultury znaleźli sposób na nieśmiertelność?

Na renesans popularności szwedzkiego kwartetu złożyło się kilka przyczyn. Tęsknota za „beztroską” epoką koegzystencji demokratycznego Zachodu i komunistycznego Wschodu, mizeria współczesnych list przebojów, moda na estetykę kiczu, wpływ środowisk LGBT, które zakochały się w piosenkach autorstwa heteroseksualnych Skandynawów – to tylko niektóre z nich. Musical „Mamma Mia”, grany w Londynie od 1999 r., obejrzało już 65 mln ludzi. Jego ekranizacje zainfekowały melodiami zespołu ABBA kolejne generacje.

Wisienką na torcie miała być reaktywacja grupy. Szwedzi odmawiali jednak powrotu na scenę, nawet gdy oferowano im okrągły miliard dolarów. Kiedy fani pogodzili się z tym, że ulubieńców nigdy w akcji nie zobaczą, w sukurs przyszła technologia. Jesienią ubiegłego roku na rynek trafił „Voyage” – pierwszy od czterech dekad album z nowymi kompozycjami. Jego zawartość głowy nie urywa, lecz przy okazji zespół zapowiedział serię koncertów (a raczej multimedialnych widowisk) na Stadionie Olimpijskim w Londynie. Podeszłych wiekiem bohaterów zastąpiły wiecznie młode awatary, które przy akompaniamencie żywych muzyków „wykonują” 21 piosenek. Na premierowy recital pofatygowała się szwedzka rodzina królewska, o stadzie celebrytów nie wspominając. Od powodzenia kosztownego przedsięwzięcia zależy przyszłość show-biznesu. Jeśli się uda, to publiczność ani chybi zaczną zabawiać cyfrowe sobowtóry Presleya, Beatlesów i Karela Gotta.

Drugie Waterloo

Świat dowiedział się o istnieniu zespołu ABBA 6 kwietnia 1974 r., gdy w brawurowym stylu wygrała konkurs muzyczny Eurowizji w Brighton. Zespół istniał już wtedy od kilkunastu miesięcy, jako poboczny projekt kompozytorskiego duetu Björn Ulvaeus/Benny Andersson, w którym udzielały się ówczesne partnerki muzyków: Agnetha Fältskog i Anni-Frid Lyngstad. Czteroliterowy kryptonim początkowo był żartem, ponieważ tak samo nazywa się największa w Szwecji firma przetwórstwa rybnego. Gazeta z Göteborga zaapelowała do czytelników, by wymyślili coś lepszego, im jednak też brakowało inwencji. Muzycy wciąż się wahali, więc zniecierpliwiony menedżer zdecydował za nich. Płyty formacji „Björn & Benny, Agnetha & Anni-Frid” wznowiono pod nowym szyldem: ABBA. Stig Anderson wspominał później, że jego podopieczni nie byli zachwyceni, narzekając, że ów skrót „pachnie konserwą rybną”.

Interaktywne muzeum zespołu ABBA w Sztokholmie otworzyło podwoje w 2013 r. Późno, zważywszy na to, że zawrotna kariera grupy była ukoronowaniem sukcesu Szwecji. Kraj, który przez większą część swej historii kojarzył się z eksportem przemocy, drewna i rudy żelaza, w XX w. stał się wzorem dla Europy.

Cały artykuł dostępny jest w 32/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także