TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Wełnianym centrum II RP był Leszczków?
MAGDALENA IDEM:Raczej Bielsko i Łódź. W Leszczkowie, mimo że działała tam fabryka z prawdziwego zdarzenia, produkowano samodziały wełniane na o wiele mniejszą skalę. Po pierwsze dlatego, że właściciele mieli do dyspozycji niemal wyłącznie przędzę skupowaną od lokalnych chłopów, po drugie każdy wzór tych samodziałów był projektowany osobno przez żonę właściciela, Romana Żurowskiego, Karolinę. Nie miało to wiele wspólnego z produkcją masową. Wyroby leszczkowskie przewyższały ceną tradycyjne materiały wełniane i powstawały z myślą o wykorzystaniu w projektowanej odzieży w stylu angielskim.
Andrychowska bawełna miała rodowód czeski?
Rzeczywiście bracia Czeczowiczka, którzy założyli w Andrychowie mechaniczną tkalnię bawełny, pochodzili z czeskiej rodziny żydowskiej. Natomiast bawełnę tkano tam o wiele wcześniej, bo już od końca XIX w. Stanowiło to naturalne następstwo spadku popularności lnu, który w naturalnym ciągu produkcyjnym pojawił się w tamtych okolicach już w XVII stuleciu.
Dlaczego w popularyzację lnu zaangażował się gen. Lucjan Żeligowski?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.