Komentując rosyjską inwazję na Ukrainę były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves nie kryje krytyki pod adresem państw Zachodu. W wywiadach mówi m.in. o o prorosyjskiej polityce Zachodu i protekcjonalizmie wobec państw Europy Wschodniej.
"Robić jak najmniej, obiecywać jak najmniej"
We wtorek, w serii wpisów w mediach społecznościowych polityk skomentował w ostrych słowach ostatnie działania Berlina, wskazując, że Niemcy wciąż stawiają na budowanie relacji z Rosją (chodzi o sprzeciw niemieckich polityków wobec zakazu wydawania wiz dla Rosjan).
Zachowanie Niemiec od czasów jeszcze przed wojną na Ukrainie polega na tym, żeby robić jak najmniej, obiecywać jak najmniej i jak najdłużej zwlekać z tym, co się obiecało – rozpoczyna swój wpis były prezydent.
Jak wskazuje dalej Ilves, kanclerz Olaf Scholz – wbrew logice – sprzeciwia się zakazowi wydawania wiz turystycznych dla Rosjan, chociaż Moskwa zastosowana podobne ograniczenia wobec Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że w kwietniu prezydent Władimir Putin podpisał dekret wizowy, zgodnie z którym Rosja zawiesiła niektóre klauzule umów o ułatwieniach wizowych z Unią Europejską, Norwegią, Danią, Islandią, Szwajcarią i Liechtensteinem.
Niemcy liczą na współpracę z Moskwą
Jaki jest sens takiego zachowania? Zamiast włączać się w paranoidalne teorie Ribbentrop-Mołotow, myślę raczej, że Niemcy chcą pozycjonować się jako "uczciwy pośrednik" – tłumaczy Ilves. Aby pokazać się Rosji nie jako szaleni rusofobiczni wschodnioeuropejczycy – dodaje polityk, wskazując, że w ten sposób Berlin liczy na przyszłe korzyści w kontaktach z Moskwą.
Jak tłumaczy dalej były prezydent, chociaż działania takie mogą przynieść skutek w kwestii rozmów o dostawach gazu, to taka postawa Berlina niszczy jego pozycję w Europie.
Ilves działania Niemiec określa jako "dwulicowość" i "pozerstwo", a w jednym z kolejnych wpisów ocenia wiarygodność pracy niemiecko-francuskiego polityków w Europie na poziomie rzetelności pomiarów emisji spalin w silnikach dieslowskich montowanych w samochodach Grupy Volkswagen.
Czytaj też:
Estonia wzywa ambasadora RosjiCzytaj też:
Miedwiediew o Estonii: To, że istniejecie, jest naszym niedociągnięciem