Lecę do USA, a tam sporo dobrych wiadomości. Nowe wytyczne CDC (ci od pandemii): nie ma różnicy między zaszczepionymi a niezaszczepionymi, nie ma wymagania kwarantanny, nie testujemy bezobjawowych. Przyznali wreszcie, że te wszystkie rzeczy były bez sensu. Patyki wpychane do nosa ludziom zdrowym były bez sensu, izolowanie zdrowych było bez sensu – izolatki są dla chorych. Urzędnicy CDC przywrócili do łask podręczniki medyczne, które na początku COVID-19 wywalili do kosza. Nikogo nie przepraszają, nie ukarali samych siebie za wymuszanie na społeczeństwie rzeczy głupich i szkodliwych, ale przynajmniej odwołali wcześniejsze absurdy. Natomiast polski minister zdrowia idzie w zaparte, grozi, że ograniczenia mogą wrócić jesienią, i wciska ludziom kolejne dawki preparatu, który kupuje od tych samych handlarzy, od których kupował poprzednie nieskuteczne dawki.
***
Dobrym przykładem nieskuteczności preparatu jest Joe Biden zaszczepiony tyle razy, ile tylko się dało, i po tych wszystkich dawkach chory na COVID. Jego żona podobnie. I wielu urzędników Białego Domu. A tam przecież procedury najostrzejsze. Każdego testuje się przed wpuszczeniem do budynku, nawet po kilka razy dziennie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.