DoRzeczy.pl: Konrad Szymański nie będzie dłużej ministrem odpowiedzialnym za sprawy europejskie. Zastąpił go Szymon Szynkowski vel Sęk. Ma to dać nowe otwarcie w relacjach z Brukselą. To dobra decyzja?
Jan Strzeżek: To nie jest zbyt zaskakująca wiadomość. Od dłuższego czasu mówiło się w kuluarach, że Konrad Szymański nie chce firmować swoją osobą polityki unijnej, którą obrało Prawo i Sprawiedliwość. Ostatnio zbyt wiele dobrego na temat Unii Europejskiej w obozie PiS-u nie słychać. Ba, jestem zwolennikiem tezy, że wielu polityków w PiS-ie chciałoby z Unii wyjść, bowiem uważają ją jak premier Morawiecki, za ponadnarodową bestię.
A może takie stanowisko nie jest potrzebne, a sprawy unijne powinny wrócić do MSZ?
I kto miałby z ramienia MSZ koordynować te sprawy? Z całą sympatią, minister Rau ma ujemną charyzmę, a jego zastępcy specjalnie się nie popisują. To nie są najlepsi ludzie do budowania relacji z UE. Jeżeli znalazłby się naprawdę dobry kandydat, to można o takim rozwiązaniu pomyśleć, ale na teraz go nie widać. Na szczęście Janusz Kowalski jest już zagospodarowany, dlatego taka opcja odpada.
Z drugiej strony padały oskarżenia, że to Konrad Szymański markował podpisanie i wchodzenie w niekorzystne dla Polski rozwiązania.
Działo się tak dlatego, że za całość negocjacji z UE odpowiada bardzo wiele ministerstw, a wszystkie robiły to zakresie swoich kompetencji. Zostało podjętych wiele złych decyzji, ale przecież w rządzie ciężko znaleźć kogoś, kto się zna na czymś więcej niż dbanie o własne interesy.
Czytaj też:
Meloni: Nie możemy tracić czasu. Sytuacja nie jest łatwaCzytaj też:
Senator PiS: Bruksela staje się coraz bardziej bezczelna
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.