DoRzeczy.pl: W Sądzie Najwyższym wszystko tak się zagmatwało, że bez ingerencji zewnętrznej tego nie rozwiążemy – uważa sędzia SN Michał Laskowski. Jak pan komentuje słowa sędziego?
Bartłomiej Wróblewski: Na pewno takie wypowiedzi anarchizują polskie wymiar sprawiedliwości. Szczerze mówiąc nie przypominam sobie, aby w tak jasny sposób którykolwiek z sędziów wzywał do interwencji podmioty zewnętrzne. Wypowiedź sędziego w pełnej krasie oddaje jeden z głównych problemów polskich sądów, czyli sytuację, w której miesza się politykę z wymiarem sprawiedliwości. Ostatecznie polityce to nie pomaga, a w ewidentny sposób szkodzi wszystkim.
Czy sędziowie bez konsekwencji mogą odmówić orzekania i dalej pozostawać w stanie sędziowskim, pobierać wynagrodzenie czy posiadać immunitet?
Zachowanie grupy sędziów, którzy odmówili pracy jest dalece kontrowersyjne. Prawdą jest, że każdy może w różnych szczegółowych kwestiach mieć własne zdanie, natomiast tu mamy do czynienia z odmową sprawowania wymiaru sprawiedliwości, pomimo, iż znaczna część tych sędziów wielokrotnie z sędziami, których status kwestionują, w różnych składach orzekała. Widzimy tutaj radykalizację postaw pewnej grupy sędziów Sądu Najwyższego.
Jak bardzo w pana ocenie jest to szkodliwe działanie?
Niezależnie, jak sprawy rozstrzygną się w kolejnych miesiącach lub latach, to postawa tych sędziów będzie pamiętana, obciążając wizerunek polskich sądów w dużej części naszej grupy społeczeństwa, o zaufaniu nie wspominając.
Wciąż czekamy na pieniądze z KPO. Jednym z warunków otrzymania środków była likwidacja Izby Dyscyplinarnej w SN. Tak według rządu się stało, powołano Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, a jednak nie otrzymujemy środków.
Wszyscy wiemy, że co do zasady, oczekiwania, które UE formułowana, zostały spełnione. Skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej wyłaniany jest w inny sposób, niż wcześniej miało to miejsce w Izbie Dyscyplinarnej. Zmieniły się również procedury, w których sędziowie mogą dochodzić swoich racji, które w założeniu miały chronić niezależność sędziów. Mogę zrozumieć, że ktoś może mieć wątpliwości w tej, czy innej sprawie, ale nie wydaje mi się, że w obecnej sytuacji można wyciągać tak radykalne wnioski, że Polska nie spełniła wynegocjowanych przez prezydenta i rząd warunków oraz po raz kolejny odmawiać dostępu środków europejskich, które należą się wszystkim państwom członkowskich i nie powinny być uzależnione od politycznych oczekiwań.
Czytaj też:
Jackowski: Kaczyński pokazuje, jak bardzo oderwany jest od realiówCzytaj też:
Dr Anusz: Kaczyński i Morawiecki spróbują wykonać ostatnią szarżę
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.