W nocy z wtorku na środę do Sejmu wpłynął przygotowany przez grupę posłów PiS projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma pomóc wypełnić tzw. kamienie milowe, narzucone Polsce przez Komisję Europejską i zbliżyć rząd do otrzymania funduszy z KPO. Nowela zakłada m.in., że sądem rozstrzygającym sprawy dyscyplinarne sędziów będzie Naczelny Sąd Administracyjny, a nie powołana niedawno Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną SN.
Choć pierwsze czytanie miało się odbyć już w czwartek, projekt nagle został zdjęty z porządku obrad. Ostatecznie Sejm ma zająć się nim dopiero po Nowym Roku.
Biedroń: Zaufanie jest ograniczone
"PiS pokazał w ostatnich dniach, że sam strzelił sobie w stopy, choć może bardziej odpowiednio byłoby dziś powiedzieć, granatnikiem w sufit. To nawet z perspektywy opozycji mogłoby cieszyć, ale niestety sprawa dotyczy ogromnej sumy pieniędzy na czas kryzysu, który wszyscy mocno odczuwamy" – powiedział w rozmowie z Interią europoseł Robert Biedroń.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy ujawnił, że dostał informacje z Komisji Europejskiej, że ta ustawa była skonsultowana w KE. "Ale pamiętajmy że ostateczna decyzja KE będzie dopiero po podpisie ustawy przez Andrzeja Dudę. PiS nas tyle razy oszukiwał, że nasze, opozycji, zaufanie jest ograniczone. Zmarnowali wiele miesięcy, a do końca roku zostało kilkanaście dni. To nieodpowiedzialne, by rzutem na taśmę pokazywać tak fundamentalne rozwiązania i oczekiwać, że w ciągu kilku godzin poprzemy ten projekt. Można to było zrobić na spokojnie dużo wcześniej" – zastrzega Biedroń.
Eurodeputowany w ostrych słowach zrecenzował unijną politykę Zjednoczonej Prawicy. "W UE jesteśmy kompletnie marginalizowani, bo wszyscy widzą, że PiS ciągle idzie pod prąd, kolaboruje z końmi trojańskimi Putina, czyli Salvinim, Orbanem i Le Pen. W Europie polski rząd jest śmierdzącym jajem, które wszyscy obchodzą wkoło. A płacimy za to my" – uważa.
Czytaj też:
Zawirowania wokół ustawy o SN. PSL odmawia współpracy