Polityka jagiellońska na sterydach
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Polityka jagiellońska na sterydach

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Czy Polska ma wystarczającą siłę, aby wziąć na swoje barki zadania cywilizowania ukraińskiego życia publicznego? Czy przyjęcie Ukrainy do NATO najbardziej nie obciążałoby Polski? Czy jesteśmy w stanie brać na siebie problem zrujnowanej gospodarki sąsiada?

Pojęcie polityki jagiellońskiej – postawionej w opozycji do polityki piastowskiej – przebiło się do opinii publicznej, gdy 29 sierpnia 2009 r., tuż przed 70. rocznicą wybuchu drugiej wojny światowej, Radosław Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska, opublikował w „Gazecie Wyborczej” programowy tekst zatytułowany „1 września – lekcja historii”. Zaczynał go następujący akapit, z dzisiejszej perspektywy brzmiący jednak dość groteskowo: „Niemcy przekształciły się w dogłębnie demokratyczne państwo. Rosja od bez mała 20 lat idzie drogą prób modernizacyjnych i demokratyzacyjnych, które – jak mamy nadzieję – uczynią z tego kraju równie wiarygodnego partnera i przyjaciela”.

Nie bądźmy jednak dla Radosława Sikorskiego nadmiernie okrutni – różni politycy ulegali w różnych momentach złudzeniom na temat kursu Moskwy, z Barackiem Obamą i Donaldem Trumpem włącznie. Choć z drugiej strony trzeba pamiętać, że swój artykuł pisał Sikorski już po rosyjskim ataku na Gruzję, który nastąpił raptem rok wcześniej. Skąd zatem jego optymizm – trudno było powiedzieć wówczas i trudno powiedzieć dzisiaj. Należy go chyba po prostu umieszczać w ramach ogólnego kursu rządu Platformy na reset z Rosją, który przetrwał kilka pierwszych lat sprawowania władzy przez tamten obóz.

W swoim artykule minister Sikorski argumentował przeciwko koncepcji „polityki jagiellońskiej”, wskazując, że jego zdaniem przyniosła ona Polsce klęskę w drugiej wojnie światowej, już wcześniej sprowadzając na nasz kraj poważne problemy narodowościowe. Stwierdzał: „Dlatego z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć: właściwej odpowiedzi na dylematy geostrategiczne i tożsamościowe Polski nie oferują jagiellońskie ambicje mocarstwowe. Jest nią natomiast nowoczesne państwo narodowe, przy czym przymiotnika »narodowy« używam nie w znaczeniu etnicznym, tylko politycznym, obywatelskim”. Właściwym kierunkiem miał być ten na Zachód – w tym dobra współpraca z Niemcami i zaangażowanie w integrację europejską.

Cały artykuł dostępny jest w 4/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także