Odpowiedź przyniósł niedawno „Washington Post”. W zeszłym tygodniu pismo przedstawiło rozmowę na ten temat z sekretarzem stanu USA, Antonym Blinkenem. Jak pisał, omawiając ten wywiad, portal onet.pl, pokazał w nim nową strategię USA.
Otóż Blinken uważa, że w rezultacie obecnej wojny powinna powstać Ukraina zdolna samodzielnie obronić się przed Rosją, Ukraina z silną i wolną od korupcji gospodarką, a także Ukraina, która jest częścią Unii Europejskiej. Cóż, plany można mieć różne, jednak kluczową rzeczą, jeśli chodzi o projekty polityczne, musi być zawsze pytanie o ich realność. I tu pojawia się zasadniczy problem.
Różne rzeczy można bowiem opowiadać, ale wizja demokratycznej i wolnej od korupcji Ukrainy wydaje się, szczerze mówiąc, utopijna. Jeszcze przed wojną Ukraina znajdowała się wśród państw wręcz zżeranych przez korupcję – pokazywały to wszystkie indeksy i obiektywne badania. Czy pod tym względem zaszła zmiana? Nic na to nie wskazuje. Dowodem na to jest choćby niedawne aresztowanie Wasyla Łozyńskiego, ukraińskiego wiceministra rozwoju wspólnot, terytoriów i infrastruktury.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.