MOJA PÓŁKA I PRL-owski cenzor, dopuszczając „Przejście przez Morze Czerwone” do druku w 1961 r., wyraził nadzieję, że ponieważ rzecz jest „napisana w sposób trudny […], przeciętny czytelnik nie zorientuje się, o co autorce powieści chodzi”.
Dopowiedzieć można, że gdyby Zofia Romanowiczowa pisała w sposób bardziej „łopatologiczny”, o publikacji książki nie mogłoby być mowy. W końcu autorka była znaną postacią emigracji, fragmenty „Przejścia przez Morze Czerwone” drukowała „Kultura”, a książka swój pierwodruk miała rok wcześniej w paryskiej Libelli. Co więcej, zdążyły ją nagrodzić londyńskie „Wiadomości” i Radio Wolna Europa. Ale, jako się rzekło, cenzor uznał powieść za „trudną”, z ulgą stwierdził także, że Zofia Romanowiczowa nie podjęła
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.