Im więcej wiadomości dotyczących wojny na Ukrainie, im więcej konsultowanych wypowiedzi specjalistów, tym bardziej za Sokratesem można spuentować: wiem, że nic nie wiem. Konkluzja ta jest nie tyle przejawem dojrzałości umysłu nabierającego pokory wobec złożoności rzeczywistości, ile wyrazem bezsilności spowodowanej sprzecznościami, jeśli nie wręcz niedorzecznościami, które stały się nieodłączną towarzyszką przekazu wojennego. Bardzo możliwe zresztą, że ta niejasność ma nawet swe zamierzone i skalkulowane mętne zadanie (po obu stronach konfliktu) – bo jak nie wiadomo, o co chodzi… A przecież każda współczesna wojna toczy się w ostateczności właśnie o pieniądze.
Tajemnice Pentagonu?
Przy czym nawet nie wnikając w tak przyziemne założenia, z przekazem informacyjnym wokół tej wojny jest jak z konsylium lekarskim, kiedy każdy z doktorów ma odrębne zdanie, podczas gdy pacjent jest już w stanie ciężkim. Najlepszym tego przykładem jest niedawny wyciek ściśle tajnych informacji Pentagonu. Wyciek, a może rzekomy wyciek, rzeczywistych, a może iluzorycznych tajemnic – bo przecież słuchając ekspertów, każdy wariant zdaje się tu możliwy.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.