Sopot: "Pisiory" podczas występu Dańca. Gwizdy i buczenie

Sopot: "Pisiory" podczas występu Dańca. Gwizdy i buczenie

Dodano: 
Satyryk Marcin Daniec
Satyryk Marcin DaniecŹródło:PAP / Marcin Gadomski
Publiczność gwizdała i buczała podczas występu satyryka Marcina Dańca na festiwalu w Sopocie. Poszło o nawiązania polityczne.

Daniec wystąpił na zakończenie Polsat SuperHit Festival w Sopocie. W jego występie nie zabrakło nawiązań do polityki. Choć nie wymieniał polityków z nazwisk, publiczność wiedziała, o kim mówi.

Jak opisuje Onet, w pewnym momencie satyryk podzielił publiczność w sopockiej Operze Leśnej na dwie części, które miały symbolizować dwie największe partie w Polsce. – Na lewo Platforma – jak wysiądę, to wy wszyscy krzyczycie: witaj w domu! – mówił ze sceny. Natomiast prawą część publiczności nazwał "pisiorami", a w amfiteatrze rozległy się gwizdy i buczenie. – Idź się przesiądź, jak ci nie pasuje. Bawić się nie umiecie – żartował.

Daniec: Zwykła zabawa

W rozmowie z Onetem komik wyjaśnił, o co chodziło w całej "zabawie".

– Chciałbym podkreślić, że to nie ja podzieliłem w Operze Leśnej publiczność. Ten podział pojawił się już kilkadziesiąt lat temu To była genialna, cudowna reakcja widowni, która udawała, że nie chce być PiS-em. A później, przepięknie krzyczeli na całą Polskę "będziesz siedział". To była zwykła zabawa. Zachowali się, jakby byli aktorami po kilkunastu dniach próby. Parę tysięcy ludzi biorących aktywnie udział w zabawie — to jest nie do kupienia za żadne pieniądze – przekonuje.

– Zapraszam wszystkich na mój recital, który trwa blisko dwie godziny. One man show — jeden facet na scenie i 40 proc. materiału to polityka. Jest o wszystkim, co nas otacza. Na 20-lecie Polsat SuperHit Festival wymyśliłem naprawdę lekkie podsumowanie sceny politycznej. Chciałbym zauważyć, że ze sceny nie padło ani jedno nazwisko. To publiczność sama szybko wyłapała kontekst – wskazał Marcin Daniec. Satryk wyjaśnia, że "lekki pastisz miał przypomnieć, że politycy powinni liczyć się ze słowami".

– Wczoraj zadzwonił do mnie mój kolega i podsumował mój występ słowami – "Eleganckie białe rękawiczki i każdy lekko dotknięty. Każda opcja". Zawsze podkreślam, że jestem obiektywny i neutralny. Nigdy nie zmieniam swoich występów. Nie chcę być ani pro, ani anty. Wychodzę na scenę i mówię o tym, co od dawna i tak już wszyscy wiedzą. Wolę, żeby to widz domyślał się wszystkiego – podsumował kabareciarz.

Czytaj też:
Kryszak: Uciekam do Tajlandii przed polską drożyzną

Źródło: Onet.pl
Czytaj także