Minister rozwoju i technologii był gościem Polsat News. Tematem rozmowy było naruszenie przez dwa białoruskie śmigłowce polskiej przestrzeni powietrznej. –Z jednej strony to jest komunikacja taka społeczna, która nie straszy i nie czyni ferworu, a z drugiej to jest działanie, czyli z tego co wiemy, to była informacja i wiedza o tym, że do takiej sytuacji doszło, ale też ciężko oczekiwać, że nagle zestrzelimy te helikoptery [białoruskie]. One nie stanowiły jakiegoś poważnego zagrożenia, to był incydent, ale dobrze że on był monitorowany i że nic złego się nie wydarzyło– stwierdził Waldemar Buda w rozmowie z Dariuszem Ociepą.
– Wiedza na ten temat była, natomiast trzeba dozować ją tak, żeby nie wzbudzać jakiejś paniki większej niż wymagałaby tego sytuacja i w mojej ocenie do takiej sytuacji doszło właśnie – kontynuował polityk.
Buda pytany o zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią przyznaje, że "wszystkie warianty są na stole".
– Niewykluczone jest pewnie żadne rozwiązanie. I właśnie takie działania są potrzebne, żeby koordynować działania z naszymi sąsiadami. Pamiętajmy że wkroczenie jakiejś grupy wagnerowców na Litwę wiąże się ze swobodnym przekroczeniem granicy litewsko-polskiej, więc mamy wspólną granicę NATO-wską i UE – stwierdził Waldemar Buda.
Białoruskie śmigłowce nad Polską. Co się stało?
We wtorek mieszkańcy Białowieży (woj. podlaskie) poinformowali, że nad ich domami przeleciały dwa białoruskie śmigłowce bojowe Mi-24 i Mi-8. Polskie władze początkowo stwierdziły, że nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej, jednak później Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat, w którym poinformowało, że "doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy".
"O szkoleniu strona białoruska informowała wcześniej stronę polską. Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe. Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej" – tłumaczy MON.
Błaszczak poinformował NATO
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie zostało poinformowane NATO.
"Ze względu na możliwe dalsze prowokacje apelujemy o odpowiedzialne rozpowszechnianie i komentowanie informacji, które mogą być wykorzystane przez rosyjski i białoruski reżim" – podkreśla resort obrony.
Źródło w kwaterze głównej NATO w Brukseli, na które powołuje się PAP, przekazało, że Sojusz "uważnie śledzi sytuację wzdłuż swoich wschodnich granic, w tym (...) incydent, w którym dwa białoruskie śmigłowce wojskowe na krótko wleciały w polską przestrzeń powietrzną na małej wysokości".
Czytaj też:
Sprawa białoruskich śmigłowców nad Polską. Reaguje ŁotwaCzytaj też:
Gen. Komornicki: Białoruskie helikoptery nad Polską, to część wojny na Ukrainie