W czasie homilii abp Marek Jędraszewski przypomniał grzech Adama i okoliczności, w jakich w dzieje ludzkości weszła śmierć, która jest „największym bólem człowieka, bo człowiek powołany jest do życia”. Metropolita krakowski zauważył, że śmierć u jednych rodzi bunt albo poczucie absurdu, drudzy patrzą na nią tylko w kategoriach czysto materialnych, a jeszcze innych przejmują na jej myśl lęk i trwoga. Arcybiskup zaznaczył, że Bóg w rzeczywistości śmierci zostawił człowiekowi nadzieję, która wyrażona jest w Protoewangelii, a wypełniła się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.
Śmierć Maryi, w dalszej części homilii, metropolita rozważał w perspektywie wydarzeń paschalnych Jej Syna. Odejście Maryi dokonało się w dwóch odsłonach – najpierw Jej zaśnięciu a później wniebowzięciu. Parafrazując testament spod krzyża, arcybiskup powiedział, że w momencie śmierci Maryi „Jezus wziął Ją do siebie”. Według apokryfów Matka Boża zapowiedziała moment swojej śmierci, a przy Jej odchodzeniu byli obecni Apostołowie. Chrystus przyszedł po duszę Swojej Matki, a uczniom polecił złożyć Jej ciało w grobie w dolinie Jozafata.
Metropolita zauważył, że przykład Najświętszej Maryi Panny uczy przygotowania do śmierci. W tym kontekście wskazał na bractwa dobrej śmierci, które modlą się za katolików, aby wiernie pielgrzymowali na spotkanie z Bogiem, a za obojętnych religijnie i grzeszników o łaskę nawrócenia dla nich. Arcybiskup podkreślił też potrzebę obecności i modlitwy przy osobach umierających, bo odchodzenie w samotności jest dramatem człowieka.
"To wyraz naszej wiary"
– Żyć tajemnicą świętych obcowania i modlić się bardzo często za tych, którzy cierpią jeszcze w czyśćcu – zachęcał metropolita mówiąc, że to przejaw miłości wobec zmarłych – „solidarność” z Kościołem cierpiącym. – To jest wyraz naszej wiary, że wszyscy możemy się wspierać modlitwą licząc także na pomoc ze strony cierpiących dusz i że kiedyś spotkamy się u Ojca nas wszystkich, dziękując sobie za wzajemne wspieranie się na drodze do naszego Ojca – dodawał.
Zakończył modlitwą „Zdrowaś Maryjo” z akcentem położnym na ostatnie słowa: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinie śmierci naszej”. – Kalwaria, to sanktuarium, żyje dzięki Jezusowi, dzięki Maryi i dzięki wam – mówił do pielgrzymów zgromadzonych na uroczystościach w Brodach minister prowincjalny o. Egidiusz Włodarczyk OFM. – Powiem wam w sekrecie, że nawet kiedy wyjeżdżacie już z Kalwarii, wracacie do swoich domów zostawiwszy tutaj swoje intencje, swoje troski, to wasz śpiew ciągle tutaj brzmi, między górami i drzewami, ciągle słychać tutaj szept waszej modlitwy i ciszę, w której Bóg wsłuchuje się w to wszystko, co chcecie mu zawierzać – mówił.
Czytaj też:
Co siódmy chrześcijanin na świecie jest prześladowany