DoRzeczy.pl: Na co liczył Donald Tusk, wchodząc we współpracę z liderem AgroUnii Michałem Kołodziejczakiem? Czy ma szansę zyskać na tym cokolwiek?
Prof. Bartłomiej Biskup: Donald Tusk liczy na to, o czym publicznie mówił – zdobycie elektoratu na wsi, którego Platforma nie ma za dużo. Być może liczył też na elektorat protestu, z którym kojarzy się Kołodziejczak. Ten elektorat jest bardziej przy Konfederacji, niż przy Platformie Obywatelskiej. Czy to się uda? Zobaczymy we wrześniu, ponieważ w sierpniu sondaże są jeszcze rozchwiane wakacyjnie. Pamiętajmy jednak, że potencjał AgroUnii jest niewielki – góra 1 proc. To również miecz obusieczny, bo wciągnięcie na listy Kołodziejczaka spotkało się z krytyczną reakcją części działaczy rolniczych, którzy mówią, że Kołodziejczak zdradził, kierując się własną karierą. Tu pojawia się pytanie, czy zyski przekroczą straty? Do tego może się to nie spodobać części wyborcom Platformy Obywatelskiej. Teraz partie grają na twarde, stałe elektoraty, które pójdą za liderem w ogień, ale części wyborcom wahającym się, może się aż tak szeroki front nie spodobać. Szczególnie, że nie udało się go stworzyć z typową partią agrarną – PSL, a udało się z politykiem stylizowanym na Samoobronę.
Temat tego sojuszu jest od samego początku mocno wykorzystywany przez Prawo i Sprawiedliwość, które wyciąga antyunijnie lub krytyczne wobec Tuska wypowiedzi Kołodziejczaka. Czy PiS robi dobrze wykorzystując tę sytuację?
W komunikacji politycznej każda okazja podana przez przeciwnika jest do wykorzystania. Zawsze jest problem w tym, żeby nie przesadzić z komunikatami. Mamy przed sobą kilka dni, w których będzie to wykorzystywane, a w dalszej części kampanii również ten temat będzie wracał. PiS dostał kartę na stół i będzie ją wykorzystywał. To naturalne dla kampanii wyborczej. Pytanie, na ile PiS na tym zyska, bo osoby skupione wokół Agrounii są rzeczywiście przeciwnikami PiS-u. To nie będzie skierowane do nich, ale to będzie demobilizacja wyborców Platformy i przypominanie, że Kołodziejczak był całkiem niedawno bardzo krytyczny wobec Tuska. W tej kampanii będzie chodziło o zmobilizowanie własnych wyborców, ale równocześnie zdemobilizowanie wyborców przeciwnika.
Czytaj też:
Czarnek o starcie Kołodziejczaka z list KO: Tu nie ma przypadkuCzytaj też:
Biedroń o Kołodziejczaku: Tykająca bomba