Czaputowicz mówił w TVN24, że "w drugiej kadencji PiS-u, w zasadzie po wyborach prezydenckich, nastąpiła radykalna zmiana" polskiej polityki wobec Ukrainy. – Dlatego ja ustąpiłem. Ona idzie w bardzo złym kierunku – ocenił.
Według niego "polityka wobec Ukrainy w ostatnim roku od wojny była bardzo dobra", ale "nastąpiła pewna zmiana". – Nie ze względu na interes Polski, to jest mój zarzut wobec ministra (Zbigniewa - red.) Raua, ale ze względu na kalkulacje wyborcze – stwierdził.
– Czyli partykularne interesy partyjne zadecydowały, że myśmy się odwrócili od Ukrainy, zaczęliśmy ich naciskać, krytykować, skłócać. I to jest sprzeczne z polską racją stanu. I tutaj minister Rau jest za to odpowiedzialny – przekonywał.
– Granie na nurtach antyukraińskich, co według mnie jest osłabianiem morale Ukrainy w walce z Rosją, i działanie wbrew interesom Polski to jest mój zarzut wobec władzy – oświadczył.
Czaputowicz o referendum i wyborach: Wyniki mogą zostać podważone
Czaputowicz skrytykował też rząd za pomysł przeprowadzenia referendum razem z wyborami. Podkreślał, że fakt odnotowywania w spisie wyborców odmowy przyjęcia karty referendalnej będzie "złamaniem zasady tajności głosowania" i może oznaczać, że wynik wyborów zostanie zakwestionowany.
Argumentował, że "Polska zaakceptowała rządy prawa, Komisja Europejska ma prawo zastosować warunkowość, przyjrzy się temu". – Jestem bardzo zdziwiony, że my idziemy tą drogą, bo to może nas zepchnąć w ogóle jakby z głównego nurtu Unii Europejskiej. Te wybory mogą zostać uznane za niespełniające standardów demokracji – powiedział.
Pytany, czy Polska zbliża się do Węgier, odparł, że "raczej do Białorusi, gdzie też te wybory były nieuczciwie przeprowadzone".
– Ja dzisiaj krytykuję nie dlatego, że jestem obrażony na tę władzę, tylko badam to według kryteriów demokracji – tłumaczył były szef MSZ w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Czytaj też:
Wypowiedź Czaputowicza wywołała burzę. Jest reakcja MSZ