Mimo że od wyborów parlamentarnych minęły już prawie 3 tygodnie, to wciąż nie wiadomo, kto otrzyma misję stworzenia rządu. Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że prowadzi zakulisowe rozmowy z politykami PSL. Niedawno media informowały, że premier Mateusz Morawiecki porozumiał się już z sześcioma posłami tej formacji.
Z kolei Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica deklarują pełną gotowość do stworzenia rządu, na którego czele miałby stanąć Donald Tusk. Umowę koalicyjną szykuje specjalny zespół, w którym swojego przedstawiciela ma każde z ugrupowań.
Nerwowe tygodnie
Tymczasem komentator niemieckiego dziennika "Die Zeit" ocenia, że najbliższe tygodnie w Polsce będą bardzo nerwowe. Prawo i Sprawiedliwość nie będzie chciało szybko oddać władzy. W związku z tym, jak pisze Joerg Lau, w Warszawie "rosną obawy o cichy zamach stanu".
"Trudno uwierzyć, że po takiej kampanii partia rządząca odejdzie bez walki. Również dlatego, że musi się obawiać rozliczenia (...) W żadnym innym kraju (za wyjątkiem Węgier) autorytarna transformacja sądownictwa i mediów nie posunęła się tak daleko" – zauważa publicysta.
Rola prezydenta
Lau podkreśla rolę prezydenta Andrzeja Dudy w procesie formowania rządu. Jednocześnie krytykuje go za niedawne powołanie 76 nowych sędziów, określając to jako niezwykle "agresywny akt”.
Autor zastanawia się również, dlaczego prezydent wciąż zwleka z wyznaczaniem Donalda Tuska na premiera i powierzeniem mu misji sformowania rządu. Przytacza dwie hipotezy. Pierwsza to danie czasu Mateuszowi Morawieckiemu na przeciągnięcie odpowiedniej liczby polityków do obozu Zjednoczonej Prawicy. Druga to umożliwienie zatarcia przez polityków PiS rzekomych dowodów na łamanie prawa przez ostatnie 8 lat.
"Czy demokracja parlamentarna wytrzyma ciągły stres związany z takimi atakami – już wkrótce będzie można analizować nie tylko na amerykańskim, ale także na polskim przykładzie" – stwierdza Lau.
Czytaj też:
Niemiecka prasa o zmianie rządu w Polsce: Dwie zasadnicze instytucje pozostaną w rękach PiSCzytaj też:
"Nie do pomyślenia. Tak się nie robi". Buda zniesmaczony pomysłem opozycji