DoRzeczy.pl: Koalicja rządowa rozpoczyna dość mocnym, ale negatywnym przekazem. W ostatnich dniach dominuje sprawa posłów Wąsika i Kamińskiego. Czy nie zostanie to negatywnie odebrane przez wyborców?
Prof. Bartłomiej Biskup: To zależy, przez którą część wyborców. Oczywiście, takie działania są też nastawione na swój twardy elektorat, który głosował w wyborach parlamentarnych. To może podtrzymać zainteresowanie, napięcie, wzmożenie, które jest potrzebne do wyborów. Dzisiaj już wszystkie partie są w trybie kampanijnym przed wyborami samorządowymi. Nie wiem, czy PiS też, bo mówi się o przegrupowaniu w PiS-ie, widzimy konsolidację. Wszyscy patrzą na to, co będzie w kwietniu, w czerwcu. Wszystkie duże partie będą podtrzymywać polaryzację. Te działania krótkoterminowo pozwalają skonsolidować elektorat. Na dłuższą metę jest to ryzykowne. Pojawia się pytanie – gdzie są działania pozytywne? One są w sferze symbolicznej, jak likwidacja barierek przed Sejmem.
Działania PiS-u też są skierowane głównie do twardego elektoratu? Mam wrażenie, że tak jest w przypadku marszu zaplanowanego na 11 stycznia.
Tak. One pozwoliły PiS-owi skonsolidować się wewnętrznie. Pytanie, czy będzie druga noga tych działań, pozyskanie elektoratu, żeby nie tylko bazować na elektoracie twardym przy wyborach samorządowych. PiS ma trudne zadanie. Powinien swój elektorat wzmacniać, to robi, ale też szukać elektoratu miękkiego, który mógłby przyjść na wybory samorządowe. Dzisiaj to działanie „na twardo”, dalszy ciąg kampanii parlamentarnej.
Szymon Hołownia podejmuje ryzykowną grę? Z jednej strony budzi zainteresowanie stylem uprawiania polityki, ale w pewnych kwestiach chyba daje się wmanewrować Donaldowi Tuskowi, jak w przypadku sprawy posłów Wąsika i Kamińskiego.
Szymon Hołownia jest nastawiony na dłuższy horyzont czasowy i wybory prezydenckie, które są dla niego bardziej istotne. On będzie się pewnych rzeczy uczył, jeśli chodzi o polityczne gry wewnątrzkoalicyjne. To, że daje się wmanewrować, wynika z mniejszego doświadczenia, niż ma Donald Tusk lub inni politycy koalicji rządzącej. Te jego działania mogą być różne, dlatego, że medialnie pracuje nad swoim wizerunkiem. Tworzy wizerunek super rozrywkowego, „cool marszałka” i mógłby być takim „cool prezydentem”. Jeśli chodzi o twardą grę polityczną, to widać, że czasem nadmiernie się angażuje w nieswoje projekty polityczne, które mogą go spalić. Tutaj musi uważać na to, co mu inni koalicjanci, a przede wszystkim premier podrzucają. Czy on musi to wszystko firmować? W tej chwili wpisuje się w grę polaryzacyjną między PO i PiS-em. Czy to mu jest potrzebne do wyborów prezydenckich? Szczerze wątpię.
Czytaj też:
Euro w Polsce? Bosak: Nie ma akceptacji społecznejCzytaj też:
Czarnecki: Widzimy oswajanie opinii publicznej z wprowadzeniem w Polsce euro