Gen. Polko: Konflikt Załużnego z Zełenskim rozbija morale żołnierzy

Gen. Polko: Konflikt Załużnego z Zełenskim rozbija morale żołnierzy

Dodano: 
Gen. Roman Polko
Gen. Roman Polko Źródło: PAP / Leszek Szymański
– Załużny powinien usiąść i porozmawiać z Zełenskim, bo siła tkwi w różnicach. Na tym polega funkcjonowanie mądrych, demokratycznych struktur – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl gen. Roman Polko.

DoRzeczy.pl: W mediach pojawiają się plotki, że prezydent Wołodymyr Zełenski ma zdymisjonować naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy Załużnego. Już od dłuższego czasu słychać o różnicy zdań między wojskiem a prezydentem i o złych relacjach Załużnego z Zełeńskim. Ma to wpływ na sytuację na wojnie?

Gen. Roman Polko: Zdecydowanie. To rozbija morale samych żołnierzy, którzy walczą na polu walki. Załużny ma bardzo wysoką markę, reputacje, jest szanowany. To daje też paliwo ruskim trollom, którzy pozwalali sobie wcześniej na puszczanie informacji, że Załużny wzywa do wyjścia z okopów, marszu na Kijów i obaleniu prezydenta. Po trzecie, w tej chwili rozgrywają się kluczowe dla Ukrainy kwestie wsparcia. Niestety, Zachód patrzy na korupcję na Ukrainie, na wewnętrzne spory. To nie służy Ukrainie. Problem polega na tym, że czynnik polityczny, co zdarzało się nie pierwszy raz i nie tylko w ukraińskiej armii, mówi, że generałowie to głupcy, a w tym wypadku dodaje, że po sowieckich szkołach. Z drugiej strony mamy wypowiedzi generała, który mówi, że politycy to idioci, którzy przeszkadzają w działaniach. Tak naprawdę tu i tu jest trochę prawdy. Załużny powinien usiąść i porozmawiać z Zełenskim, bo siła tkwi w różnicach. Na tym polega funkcjonowanie mądrych, demokratycznych struktur. Ludzie się dzielą, ale potrafią wspólnie wykonywać swoje zadania. Załużny robi swoją robotę na froncie, a politycy mu przeszkadzali, na siłę kazali mu atakować na kierunkach, które z punktu widzenia operacyjnego powodowały rozproszenie sił, nie było jednolitego frontu. Przyczyny tego, że ta tzw. ofensywa się nie powiodła tkwią na Zachodzie. Mimo szumnych zapowiedzi sprzed roku Zachód wciąż wspiera Ukrainę metodą kropelkową.

Czy ktoś poza Stanami Zjednoczonymi ma realne możliwości wsparcia Ukrainy? Prezydent Zełenski sugerował, że to Niemcy powinny przejąć za to odpowiedzialność, ale jeśli przyjrzeć się stanowi niemieckiej armii, to można zastanowić się, czy to w ogóle możliwe.

Niemcy mają PKB ponad dwukrotnie większe od rosyjskiego i mają silny przemysł zbrojeniowy. To nie jest kwestia niemożności pomocy, tylko kwestia braku chęci. Jak się nie chce, to zawsze to można jakoś uzasadnić. To zatrważające, nie tylko dla samych Ukraińców, którym trzeba pomagać, ale dla sojuszu NATO, że w obecnej sytuacji, gdy połowa niemieckiego społeczeństwa boi się wojny, Niemcy w dalszym ciągu liczą na wsparcie USA i nie budują własnej armii. Tam wciąż nie przekroczono 2 proc. PKB na armię.

Czytaj też:
Załużny ostrzegł Zełenskiego? Kulisy spotkania na najwyższym szczeblu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także