Przebieg rozstrzelania z wojskowych dronów wolontariuszy World Central Kitchen w Strefie Gazy, ujawniony przez izraelską gazetę „Haarec”, wskazuje, że mieliśmy do czynienia nie z wypadkiem, ale ze świadomą egzekucją. Potwierdzają to inne przesłanki, które zarazem każą odrzucić hipotezę o niesubordynacji lub nadgorliwości któregoś z dowódców niskiego szczebla. Wygląda na to, że decyzję o trzykrotnie ponowionym ostrzelaniu wyraźnie oznakowanych i poruszających się trasą uzgodnioną z izraelskim dowództwem pojazdów konwoju charytatywnego podjęto na wysokim szczeblu, w imię skuteczności prowadzonej przez Izrael zbrodniczymi metodami pacyfikacji Gazy. Spektakularnie zadana śmierć wolontariuszom dowożącym żywność głodującym mieszkańcom Gazy oraz demonstracyjna bezkarność dla tej zbrodni miały wywołać „efekt mrożący” – i pod tym względem odniesiono sukces. Zarówno WCK, jak i inne organizacje starające się ratować ofiary dokonywanej przez rząd Beniamina Netanjahu „czystki etnicznej” wycofały swych wolontariuszy z Gazy, co zwiększa skuteczność prowadzonych tam działań i w jeszcze większym stopniu rozwiązuje „Bibiemu” ręce w eskalowaniu bezprawia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.