Łepkowska: Czarnoskóry Jan III Sobieski to przegięcie

Łepkowska: Czarnoskóry Jan III Sobieski to przegięcie

Dodano: 
Ilona Łepkowska
Ilona Łepkowska Źródło: PAP / Leszek Szymański
Scenarzystka i producentka Ilona Łepkowska wypowiedziała się na temat zatrudniania czarnoskórych aktorów do odkrywania ról osób o jasnej skórze.

W ostatnim czasie głośno w sieci było o brytyjskiej sztuce, w której Julię z "Romeo i Julii" Williama Shakespeara u boku Toma Hollanda zagrała ciemnoskóra aktorka, Francesca Amewudah-Rivers. Jest to szerszy trend, który od dłuższego czasu dotyka kino, a wszystko w imię "równości" oraz "tolerancji". Jednocześnie, na fali popularności ruchu Black Lives Matter, z ostracyzmem spotkali się aktorzy dubbingowi, którzy podkładali głos pod czarne postacie z kreskówek "Big Mouth" oraz "Central Park". Ponadto w USA biali aktorzy nie dubbingują już postaci latynoskich.

Łepkowska: Dość naturalne, ale nie w przypadku postaci historycznych

– Przyznam szczerze – musimy się do tego przyzwyczaić. Myślę, że pierwszy krok to był teatr. Często oglądam transmisje spektakli teatralnych w kinach, na przykład z brytyjskich teatrów. Byłam parę lat temu lekko zaszokowana, kiedy zobaczyłam Hamleta z Benedictem Cumberbatchem i tam jedną z postaci grał ciemnoskóry aktor. Natomiast w tej chwili przyjmuję to jako rzecz dość naturalną – powiedziała Łepkowska w wywiadzie dla "Super Expressu".

Scenarzystka ma odmienne zdanie jeśli chodzi o produkcje historyczne. Jako przykłady postaci z przeszłości, których nie powinny odgrywać osoby czarnoskóre, wskazała noblistkę oraz króla. – Uważam, że w przypadku postaci historycznych, jeżeli opowiadamy o postaci historycznej – jakby Jana III Sobieskiego czy Marię Skłodowską-Curie miała zagrać osoba czarnoskóra, to uważam że to jest przegięcie. Tracimy wiarygodność – stwierdza.

– To jest postać, o której wiemy jak wyglądała, więc w ten sposób odbieramy szansę uwierzenia w tę historię w momencie, kiedy zmieniamy kolor skóry. W teatrze jest pewna umowność, ale film – szczególnie biograficzny – jest odczytywany jeden do jednego. Wiemy oczywiście, że to nie jest Skłodowska-Curie prawdziwa, tylko aktorka, ale próbujemy zbliżyć się do tej postaci w jakiś sposób – przekonuje znana producentka.

Czytaj też:
"Tantiemy obciążają polskie kina". Branża apeluje do polityków
Czytaj też:
Koniec kultowego serialu TVP. Wiadomo, kiedy zniknie z anteny

Źródło: Super Express
Czytaj także