DoRzeczy.pl: Pojawiły się artykuły, z których wynika, że w Wielkopolsce mamy starcie obozu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który pan reprezentuje i starcie obozu prezydenckiego, który reprezentuje minister Kolarski. Zgadza się pan z tą tezą?
Ryszard Czarnecki: To lista Prawa i Sprawiedliwości, a więc cała dziesiątka jest w drużynie Jarosława Kaczyńskiego. Rzeczywiście, prezes Kaczyński jednoznacznie wskazał mnie, jako osobę, na którą powinni głosować członkowie i struktury Prawa i Sprawiedliwości oraz sympatycy w Wielkopolsce. To dla mnie wielki zaszczyt i zobowiązanie. Byłem posłem z Wielkopolski przez pięć lat, byłem tu bardzo aktywny, znam setki ludzi w tym jednym z największych województw w Polsce. Natomiast to, że szereg kandydatów robi kampanię, to mnie bardzo cieszy. Wspólnie walczymy o dwa mandaty dla PiS-u w Wielkopolsce.
W kampanii pojawiają się zarzuty, że wielu kandydatów nie pochodzi z Wielkopolski.
Jestem związany z Wielkopolską nie tylko jako przedstawiciel województwa w Parlamencie Europejskim, ale również poprzez rodzinę mojej mamy – Sokolnickich i Suchorskich z Poznania oraz Skórzewskich z Kalisza. Byłem europosłem tej ziemi przez pięć lat. Ponadto, z racji swoich pasji sportowych, wielokrotnie byłem wielokrotnie patronem honorowym imprez głównie żużlowych, ale też siatkarskich. Bardzo mocno wspierałem siatkarski klub żeński w Pile. Załatwiłem sponsora dla żużlowej Unii Leszno w postaci banku BZ WBK. Pod moim patronatem honorowym było wiele turniejów żużlowych m.in. Mistrzostwa Polski Par Klubowych – dwa razy w Ostrowie Wielkopolskim i raz w Pile. Patronowałem też mistrzostwom świata juniorów, które odbyły się w Poznaniu i mistrzostwom Europy seniorów, dwukrotnie w Gnieźnie (2018-2020). Były też dwukrotnie rozgrywane pod moim patronatem honorowym mecze żużlowej reprezentacji Polski – oba w Poznaniu Jestem dość powszechnie utożsamiany z tym regionem, co mnie bardzo cieszy i jest powodem do zaszczytu. O innych wypowiadać się nie będę. Warto też pamiętać, że w Parlamencie Europejskim reprezentuje się przede wszystkim Polskę.
Wielkopolska jest regionem, w którym mamy duże fabryki, to m.in. przemysł motoryzacyjny. Sporym zagrożeniem dla tej gałęzi gospodarki jest „Zielony Ład”. Czy daje się to odczuć w tej kampanii w trakcie rozmów z mieszkańcami?
Duże zakłady to rzeczywiście poważna siła w Wielkopolsce. Zwracam uwagę, że np. w „Solidarności” największa organizacja związkowa jest w Wielkopolsce: to Volkswagen, przed którym niedawno rozdawałem ulotki, a wkrótce spotykam się tam ze związkowcami. Co do „Zielonego Ładu”, to muszę powiedzieć, że jestem czwartą kadencję europosłem, bardzo aktywnie uczestniczyłem w każdej kampanii wyborczej i z całą stanowczością muszę stwierdzić, że jeszcze nigdy nie było takiego stopnia świadomości, czym jest Unia Europejska, ale również wyzwań i zagrożeń z nią związanych, jak teraz. Na spotkaniach z wyborcami, po ich pytaniach widać, że ich wiedza o Unii Europejskiej jest bardzo duża. Sama Unia do tego się przyczyniła, bo nabroiła tak bardzo, zrobiła tyle głupot, że ludzie przez wkurzenie zaczęli się interesować, co ona wyrabia. Te wszystkie regulacje o „Zielonym Ładzie”, pakcie migracyjnym, o uznaniu aborcji za „prawo człowieka”. Na pewno te wybory dotyczą tego, żeby zablokować „Zielony Ład” i nową politykę migracyjną.
Czytaj też:
Rzońca: Nie będziemy spierać się z Konfederacją. Przeciwnikiem są liberałowie i lewicaCzytaj też:
Dziedziczak: Jarosław Kaczyński od lat ostrzegał przed imperializmem Rosji