(…) Czym jest słuchanie tej płyty? Ciągłym karmieniem się złudzeniem, że wiarę da się pogodzić z popkulturą, że da się stworzyć rockowy sposób na ewangelizację, że całość domknie się i to, co płynie ze słuchawek, z głośników i kolumn, to, czego będziemy słuchać na koncertach, stanie się integralne z naszymi najgłębszymi przekonaniami, że to wszystko się wreszcie domknie? Czy jest wędrówką do tych pampersowych miraży, że tak można, że się wyfartujemy wbrew ostrzeżeniom sceptyków głoszących, że jeśli coś nie zgadza się na wejściu, że jeśli popkultura zrodzona z hedonizmu, z braku hamulców w ekspresji połączy się z religią, to efekt takiego mariażu, takiego melanżu będzie opłakany i to, co łatwiejsze, bardziej prymitywne, płytsze, stłamsi wyższe wartości i mamić nas będzie tylko pozorem głębokiej duchowości… (…)
5/6 *****/******
2TM2,3/ TYMOTEUSZ „ŹRÓDŁO” SDC 2015