DoRzeczy.pl: Wirtualna Polska ujawniła, że wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński korzystał ze służbowego auta podczas wakacji w Słowenii. Co więcej, zapłacił za paliwo z państwowych pieniędzy, choć jest to wyraźnie zabronione w regulaminie karty paliwowej, który podpisał. Jak pan skomentuje sprawę?
Sebastian Kaleta: Sprawa ta wpisuje się w pewien obraz, który widzimy od wielu tygodni. Mamy skrajną pazerność nowej władzy. Jeśli chodzi o Lewicę, to w ostatnich dniach mieliśmy informację, że ojciec Sylwii Spurek ma dostać posadę w spółce państwowej, podobnie jak brat pana Olejniczaka. Wygląda na to, że oni będąc w opozycji, w blokach startowych czekali na to, żeby dobrać się do państwowych pieniędzy. Pan Ciążyński niczym nie dał się poznać opinii publicznej poza tym, że zatankował służbową kartą auto i pojechał na wakacje. Kuriozalna i skandaliczna sytuacja. Sprawa ma również drugie dno, ponieważ wyrzucono z pracy zadłużoną panią naukowiec, która skarżyła się na naciski żeby pana Ciążyńskiego z potężną pensją 40 tys. złotych zatrudnić. Skarżyła się, została zwolniona, niewykluczone, że za to, że został wykryty “wałek” na paliwie.
A czy ta sprawa jest symboliczna? Posłowie Woś i Romanowski mają uchylone immunitety, stawiane im się zarzuty, choć nie ukradli nawet złotówki. Tu mamy ewidentną korzyść majątkową
Słusznie na ten wątek zwrócił uwagę Patryk Jaki, pisząc, że w państwe Tuska jeśli robi się dobre rzeczy dla polskiego społeczeństwa, dla państwa, to można się spodziewać, że w ramach zemsty będą ci ludzie odwiedzani przez służby. Natomiast jeśli wykryje się w państwie Tuska jakieś patologie, to należy się liczyć z tym, że w pierwszej kolejności zostanie zwolniona z pracy osoba, która patologie wykryła. Gdyby sprawa nie została ujawniona przez media, pan Ciążyński pewnie dalej tankował by paliwo na swoje wyjazdy.
Czy w pana ocenie oprócz dymisji, pana Ciążyńskiego czekają jeszcze jakieś konsekwencje?
Tutaj pan Ciążyński zadeklarował zwrot środków, zatem pod kątem prawnym, nie ma co uprzedzać co będzie dalej. Sam fakt, że po pierwszy pytaniu dziennikarzy o sprawę, wskazywał, że to jest nieprawda, pokazuje, że miał nieczyste intencje.
Czytaj też:
W koalicji wrze po dymisji. "Kogo oni nam wciskają?"Czytaj też:
Dymisja to nie koniec problemów byłego wiceministra. Prokuratura wszczyna śledztwo
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.