Prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej rozpocznie się w styczniu 2025 r. i zakończy w czerwcu.
– To niezwykle ważny moment w historii Europy i świata. Za nami era posowiecka, powojenna. Teraz żyjemy w czasie przedwojennym. Mierzymy się z wielką globalną niestabilnością, mowa tutaj o konflikcie na Ukrainie, w Strefie Gazy, w Gruzji, Syrii, w Korei Południowej, ale także stoimy w obliczu naszych wewnętrznych, europejskich kryzysów politycznych. Europa potrzebuje poczucia odpowiedzialności, przewidywalności, ale także dobrego zrozumienia tych zagrożeń, które się pojawiają. Nie wolno nam powtarzać błędów popełnianych w XX w. przez politycznych ślepców, którzy doprowadzili Europę na skraj katastrofy – powiedział szef rządu podczas briefingu prasowego.
– Nigdy wcześniej w historii UE nasza rola nie była tak znacząca. Właśnie dlatego musimy bliżej współpracować ze sobą, potrzebna jest współpraca między grupami politycznymi – przekonywał Tusk.
"Przed nami dużo pracy"
Wskazał, że trwają przygotowania polskiej prezydencji w UE. – Zgodnie z tradycją, kraj sprawujący prezydencję musi zadbać o dobrą współpracę z Parlamentem Europejskim i wszystkimi grupami, mając na uwadze wspólne interesy. Europa ciągle ma szanse być najbezpieczniejszym, najbardziej stabilnym miejscem na Ziemi. Przed nami dużo pracy, głębokich korekt dotychczasowych sposobów działania. Jestem przekonany, że znajdziemy tam, gdzie jest to niezbędne, wspólny język – powiedział.
Premier zapowiedział, że "polska prezydencja w UE będzie stała pod znakiem działań i debaty dotyczących szeroko pojętego bezpieczeństwa". – Znajomość historii oraz trzeźwa ocena tego, co dzieje się dzisiaj, mówi nam, że wszyscy musimy skupić się na fundamentalnych dla polityki celach i zadaniach, które związane są z bezpieczeństwem naszych państw i UE jako całości – podkreślił Donald Tusk.
Czytaj też:
"Teatr i zemsta". Hołownia odpowiada na pretensje TuskaCzytaj też:
"Niesprawiedliwe i mącące". Burza po wpisie Tuska