Czytaj też:
Trzaskowski o słowach Nawrockiego: Bardzo zasmuciła mnie ta wypowiedźProf. Antoni Dudek w podcaście Kultury Liberalnej mówił o Karolu Nawrockim: – To jest człowiek niezwykle niebezpieczny, co mówię jako człowiek obserwujący polską politykę od ponad 30 lat. Jest to jeden z bardziej niebezpiecznych ludzi, jacy się pojawili w polskiej przestrzeni publicznej. I mówię to z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością – stwierdził historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Jak dodał, Nawrocki "będzie zdolny do działań w roli prezydenta, do których żaden z jego poprzedników, łącznie z Andrzejem Dudą, nie był zdolny".
Wykładowca po tych słowach spotkał się z krytyką. Część osób zarzucała mu, że nie powiedział nic konkretnego, a jedynie ograniczył się do insynuacji.
Wyżga do prof. Dudka: Jak pan może tak mówić?
W programie Didaskalia prof. Dudek przyznaje, że wbrew temu, co się powszechnie sądzi, nie pracował bezpośrednio z Karolem Nawrockim. Wykładowca UKSW przekonuje, że krytycznie ocenia Nawrockiego ze względu na sposób, jakim kierował IPN-em.
– No nie, nie przekonuje mnie to – zaprotestował Wyżga. – Mówi pan o jednym z kandydatów na urząd prezydenta, nie pracując z nim. Wpisuje się pan mocno w kampanię. Druga strona mocno to wykorzystuj, wybiera tę setkę i pokazuje. A pan mówi, że jest to "jeden z najniebezpieczniejszych ludzi". Ma pan na to jakieś dowody? Papiery? Jakieś konkretne przykłady jego zachowań? Czy to jest po prostu obserwowanie z boku? – dopytywał Wyżga.
Prof. Dudek przyznał wówczas, że jego słowa są jedynie wynikiem "obserwowania z boku" Nawrockiego. Następnie popularny historyk tłumaczył, że nie podoba mu się podejście Nawrockiego do wolności akademickiej. – Weźmy najnowszą wypowiedź, gdzie on próbuje wyjaśnić, o co chodzi w moim ataku. On mówi, że chodzi o jakiegoś doktoranta. Chodzi o dr Michała Siedziako z oddziału szczecińskiego z IPN, autora bardzo dobrej książki o Marianie Jurczyku, którą wydano poza IPN, za co postanowiono go zwolnić. W polskim świecie naukowym pracownicy mają swobodę publikowania, gdzie chcą. Pracownik nie jest przypisany do rektora czy instytutu. Prezes Nawrocki tymczasem uważa, że on jest właścicielem dorobku naukowego ludzi pracujących w IPN. To przykład tego jak prezes Nawrocki wyobraża sobie sferę wolności. Ten człowiek nie rozumie, na czym polega wolność akademicka – mówił.
– Ale co z tego? Czy to oznacza, że jest jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w przestrzeni publicznej? – dopytywał dziennikarz.
– To zależy jak na to spojrzymy. W najbliższych czasach sfera wolności zacznie się radykalnie zmniejszać i wolałbym, żeby na czele państwa polskiego nie stał człowiek, który w takiej sprawie ma tak restrykcyjne poglądy – odparł historyk.
Czytaj też:
Nawrocki weźmie urlop w IPN na czas kampanii. "Trzaskowski zaskoczy wszystkich?"