Spór między biznesmenem a dziennikarzem trwa przynajmniej od 2023 roku, kiedy to Jacek Harłukowicz napisał serię artykułów dot. Radosława Tadajewskiego, kojarzonego z branżą PR i należących do niego firm.
Dziennikarz stwierdził m.in., że firmy kontrolowane przez biznesmena Radosława Tadajewskiego miały zarobić w czasach rządów PiS blisko 6 mln zł na współpracy z Orlenem. Chodzi o agencje HyperCrew i Publicon Services, a także firmę należącą do żony Tadajewskiego, w której on sam zajmował stanowisko prezesa. "W ciągu całych rządów Zjednoczonej Prawicy związane z Tadajewskim podmioty z różnych kontrolowanych przez państwo źródeł otrzymały co najmniej 63 mln zł" – podano w tekście. Tadajewski wszystkiemu zaprzeczył.
Wcześniej Onet opublikował artykuł wymierzony w kampanię #StopRussiaNow i Radosława Tadajewskiego. W odpowiedzi autor projektu przypomniał, co w tej sprawie orzekł sąd. We wspomnianym tekście podano wiele nieprawdziwych informacji, m.in. dotyczących źródeł finansowania, powiązań spółek czy koneksji politycznych. Międzynarodową akcję #StopRussiaNow zainicjował w 2022 r. polski rząd, aby poruszyć sumienia Europy Zachodniej ws. wojny na Ukrainie. Zgodnie z założeniami, akcja #StopRussiaNow miała przyczynić się do tego, żeby "Europa nie była Europą obojętności, bezradności i porażki, ale była Europą zwycięską".
Tadajewski "podsumowuje" dziennikarza Onetu
W najnowszym wpisie Radosław Tadajewski dokonał "podsumowania" 2024 roku. "Najczęściej ludzie wymieniają wtedy swoje sukcesy. Ja skupię się na porażkach. Na porażkach Jacka Harłukowicza, Onet i Bartosza Węglarczyka. Dokładnie na 11 porażkach z roku 2024" – zaczyna swój wpis na portalu X.
Biznesmen podkreśla, że właśnie tyle spraw "przed 11 różnymi składami sędziowskimi (!) przegrali z powodu tekstów Harłukowicza na mój temat w minionym roku". "Dlaczego 11? Bo tyle powództw z prawa prasowego im wytoczyłem. Przegrali wszystkie. W każdym przypadku uzasadnienie było miażdżące. To chyba ilościowy i jakościowy rekord wolnej Polski i pewnie te 11 przegranych spraw to więcej niż wszystkie przegrane całej reszty dziennikarzy w 38 milionowym kraju w 2024 roku. Podobnie skończą się sprawy cywilne i karne wytoczone Harłukowiczowi, Onetowi i Węglarczykowi, ale na to przyjdzie jeszcze poczekać, bo żarna sprawiedliwości mielą powoli" – czytamy.
"Nie będzie to jednak czas zmarnowany bo kolejne postępowania dadzą szansę na przesłuchanie "źródeł" i poznanie "dowodów" będących w posiadaniu kolegi Jacka H. Jako, że literatura fikcji oparta jest jedynie na wyobraźni autora (...) A swoją drogą to smutne, że dziennikarstwo jest jednym z bardzo niewielu zawodów, w którym osoba chora i nielecząca się ma przyzwolenie na swobodną pracę... Każdy kierowca, lekarz czy nauczyciel choćby zionący alkoholem traci możliwość wykonywania zawodu, a dziennikarz nie..." – wskazuje Tadajewski.
Na końcu wpisu biznesmen atakuje dziennikarza. "No, ale może o to chodzi? Może właśnie tacy są potrzebni kiedy o 7:30 pokazuje się rozkaz polityczny i trzeba szybko działać? Kto inny już 276 minut później wysłałby pytania? Te same pytania od czterech lat. O tą samą umowę z Orlen. Kto innym pytałby o »urządzenie« do »zaawansowanego monitoringu treści« i »producenta« tegoż? No i na koniec: kto inny zrobiłby z tego tekst? Komu innemu nie przeszkadzałyby fakty, intelekt, rzetelność, zdrowy rozsądek no i na koniec prawda? Historia uczy, że każdy reżim ma swojego Wernera Naumanna, ale nie każdemu udaje się uciec z otoczonego bunkra" – podsumowuje na X.
Do wpisu Tadajewskiego odniósł się także mec. Bartosz Lewandowski. "Naprawdę rzadko zdarza się, aby sądy tak jednoznacznie wypowiadały się na temat artykułów publikowanych w mediach, które mają informować, a nie siać „dezinformację”. 11 wygranych spraw (100%), to naprawdę świetny wynik Tadajewskiego. Cieszę się, że miałem swój mały współudział w tym sukcesie jako pełnomocnik. Czekamy na rozstrzygnięcie sprawy karnej o zniesławienie (art. 212 par. 2 KK) w związku z artykułami publikowanymi na portalu" – napisał na X.
Do wpisu Radosława Tadajewskiego odniósł się także Jacek Harłukowicz, który twierdzi, że nie przegrał z biznesmenem żadnych procesów. "Wyjaśnijmy jednak, że nie były to żadne "procesy" a postępowania o sprostowanie. Kto zna Prawo prasowe, wie o co common (Prawo prasowe art. 33 ust. 4). Skąd ta aktywność RT? Czyżby z powodu opublikowanego dziś raportem prokuratury, zawierającego śledztwo i z jego udziałem? Czy może wysłanych przeze mnie wczoraj pytań? Przytyki interlokutora co do spożywania przeze mnie alkoholu pominę. Bo ani to jego, ani Państwa sprawa, co robię, gdzie i z kim w czasie wolnym. A na tego typu od lat rzucane w moją stronę oskarżenia reaguje wyłącznie zieeeeewaniem" – napisał na portalu X.
Czytaj też:
Tadajewski kontra dziennikarz Onetu. "Wszystkie wyroki obnażają jego paranoje"