KAROL GAC: 1 stycznia Polska objęła prezydencję w Unii Europejskiej. Nasz kraj nie zorganizuje jednak nieformalnego szczytu unijnego. Wszystko z powodu premiera Donalda Tuska, który nie chciał, by jego gospodarzem był prezydent Andrzej Duda. Co pani na to?
BEATA SZYDŁO: Po ludzku jest to małostkowe i wierzyć się nie chce, że poważny polityk, którym powinien być szef rządu, bierze tego typu argumenty pod uwagę. To kompletnie niepoważne, ale jest to zarazem stracona szansa dla Polski. Oczywiście można powiedzieć, że prezydencja w UE to bardziej kwestia techniczna, ale to także okazja, by pokazać swoje inicjatywy i osiągnięcia. Warto pamiętać, że Donald Tusk w kampanii wyborczej wiele mówił na temat potrzeby jedności i współpracy, także z prezydentem Andrzejem Dudą. Dziś widzimy, jak to wygląda w praktyce.
Czego spodziewa się pani po polskiej prezydencji, która już na wstępie zaliczyła falstart?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.