T łum wyprowadził go za mury Jerozolimy, na skalisty teren, gdzie słońce ostro biło w ziemię. Stanął spokojnie wśród wrzawy. Ciężar chwili nie mógł go nie poruszyć, ale jednak wytrwał. Pierwsze kamienie spadły nań jakby lekko, potem jednak czuł coraz silniejsze uderzenia, coraz cięższe kamienie odbijały się od skał i wzbijały w powietrze pył.
Uniósł twarz ku niebu. Osunął się na kolana, otoczony chmurą pyłu, krzykami i hukiem ostatnich uderzeń. Gdy tłum odchodził, gwar przycichał. Na ziemi pozostało ciało pierwszego męczennika. Znak królestwa, którego nie mogli zniszczyć kamieniami. Święty Szczepan, którego Kościół wspomina drugiego dnia Bożego Narodzenia, pozostaje jednym z najbardziej symbolicznych świadków wiary w historii religii. Jego śmierć – ukamienowanie pod murami Jerozolimy – stała się punktem zwrotnym w dziejach pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej: pokazała bowiem, że wiara w Chrystusa wymagać będzie odwagi i determinacji. Gotowości na prześladowanie i wierności aż po kres. Jego śmierć zapisała się w pamięci Kościoła jako archetypiczny przykład świadectwa, tym mocniejszego, że zadanego przez tych, którzy powinni być jego duchowymi braćmi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
