W poniedziałek rano, na antenie Radia Zet, prowadzący audycję Bogdan Rymanowski pytał Radosława Sikorskiego o relacje z Moskwą, w czasie kiedy polityk PO pełnił funkcję szefa MSZ. W pewnym momencie dziennikarz zapytał go, czy wierzy w to, że "rząd PiS-u przez moment myślał o rozbiorze".
– Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie i gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być – stwierdził Sikorski.
Jego odpowiedź wywołała falę komentarzy, a na polityka wylała się fala krytyki za takie sugestie. Wypowiedzi Sikorskiego szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Jego słowa chwaliła m.in. rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oraz inni przedstawiciele rosyjskich władz.
Lisicki: Sikorski jest chodzącą bombą zegarową
Wypowiedź Radosława Sikorskiego komentują w najnowszym odcinku "Polski Do Rzeczy" Paweł Lisicki oraz Rafał Ziemkiewicz.
– On jest chodzącą bombą zegarową. Nigdy nie wiadomo, do jakiego programu nie pójdzie i czego nie palnie. W związku z tym to jest ogromne ryzyko – stwierdził naczelny "Do Rzeczy".
Rafał Ziemkiewicz wskazuje natomiast, że w przeszłości Lech Wałęsa zwykł opowiadać rzeczy znacznie bardziej odrealnione, a mimo to lewicowo-liberalne media nie potrafiły się od niego nigdy odciąć.