Takich zdań łatwo się słucha w Święta i równie łatwo zapomina, gdy Święta już miną. A przecież nie chodzi tu o chwilowy nastrój, o waloryzację tego co słabe, gdy chwilowo wysiłki ustają, ale o realne okoliczności przyjścia Boga na świat.
Prawdziwa wielkość narodów rodzi się z wiary i nadziei prostych ludzi, z oddania matek i ojców swym dzieciom, z pokory, która wskazuje odpowiedzialność za rzeczy większe od prywatnych aspiracji i zamiarów, z wytrwałych i cierpliwych wysiłków pokoleń. Państwo, polityka, nawet kultura – ma temu wszystkiemu służyć, a nie to pochłaniać. Terrence Malick swój ostatni film (prawdziwe arcydzieło sztuki katolickiej) uczynił hymnem ku czci "Ukrytego życia", ratującego w czasach opętania "wielkością" – sumienie i duszę narodu. To nie są wartości "przedpolityczne".
Każde Święta to szczelina w czasie, ikona Wieczności. Obyśmy pamiętali to, co przez nią dojrzymy – przez cały dalszy Rok, czego Wszystkim serdecznie życzę!
Czytaj też:
"Chciałbym, żebyśmy się nie poddawali". Życzenia od Pawła Lisickiego
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.