Melinda Gates, która w przeszłości często mówiła o swoim religijnym wychowaniu i która uważa się za katoliczkę, poinformowała w zeszłym tygodniu, że przekaże 200 mln dolarów dla grup wspierających aborcję. Była żona Billa Gatesa należy do najbogatszych ludzi na świecie, a jej majątek szacuje się na około 11 miliardów dolarów.
Filantropka finansuje liczne kampanie i wspomaga różnorakie cele za pośrednictwem Pivotal Ventures, które założyła w 2015 r. Rzecznik fundacji przekazał, że Pivotal "już finansuje organizacje działające w całym spektrum zdrowia reprodukcyjnego, a nowe dotacje obejmą grupy działające na rzecz praw reprodukcyjnych".
W zeszłym miesiącu w artykule opublikowanym w "New York Times” Gates stwierdziła, że uchylenie przez Sąd Najwyższy w 2022 r. wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade sprawiło, że "poczuła się zmuszona do wspierania praw reprodukcyjnych tutaj, w domu”.
– Zbyt długo brak pieniędzy zmusił organizacje walczące o prawa kobiet do przyjęcia postawy defensywnej, podczas gdy wrogowie postępu grają w ofensywie. Chcę pomóc w wyrównaniu meczu – stwierdziła.
Obrońcy życia apelują
Tymczasem liderzy ruchu pro-life uznali deklarację Gates dotyczącą aborcji za oznakę zwiększającej się siły lobby proaborcyjnego.
– Melinda French Gates mogłaby wiele zrobić, aby pomóc kobietom i ich nienarodzonym dzieciom na szczeblu krajowym, a nawet międzynarodowym, jednak zamiast tego zdecydowała się wpompować pieniądze w przemysł aborcyjny, który już zarabia miliardy dolarów, odbierając życie niewinnym nienarodzonym dzieciom – powiedziała Carol Tobias, przewodnicząca Krajowego Komitetu Prawa do Życia.
– To tragiczne, że tego rodzaju pomoc niszczy życie i szkodzi kobietom – dodała.
Inni obrońcy życia podkreślają, że finansowanie aborcji przez Gates "jest ponurym przypomnieniem, że ruch pro-life walczy z potężną kliką dobrze finansowanych aktywistów aborcyjnych".
Czytaj też:
Areszt za modlitwę w myślach. USA potępiają Wielką BrytanięCzytaj też:
USA: Działaczka pro-life skazana za blokadę kliniki aborcyjnej