Ferie bez ubezpieczenia? To się nie opłaca!
Artykuł sponsorowany

Ferie bez ubezpieczenia? To się nie opłaca!

Dodano: 
Ferie bez ubezpieczenia? To się nie opłaca!
Ferie bez ubezpieczenia? To się nie opłaca! Źródło: AdobeStock
Planując wyjazd na narty, koniecznie zadbajmy o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Niech dobrej zabawy i wspaniałych wspomnień ze wspólnego wyjazdu nie zepsują nam stres i nieprzewidziane wydatki związane z pokrywaniem ewentualnych szkód z naszej kieszeni.

Dobrze dobrane ubezpieczenie turystyczne to minimalny koszt w stosunku do kompleksowej ochrony, jaką nam zapewnia podczas całego wyjazdu. Tu nie warto oszczędzać, bo to się po prostu nie opłaca. A teraz w LINK4 dodatkowo można ubezpieczyć się także na wypadek zamknięcia tras narciarskich czy niewykorzystania wykupionego karnetu z powodu naszej choroby, czy kontuzji.

Dobre ubezpieczenie jest elastyczne

Sporty zimowe nie tylko wyzwalają adrenalinę, zapewniając niesamowite wrażenia; są one także aktywnościami wymagającymi - niezależnie od umiejętności - dużej uwagi i refleksu. Wystarczy chwila, by doszło do złamania, zwichnięcia czy groźnego urazu głowy. Ryzyko potęgują zarówno warunki pogodowe, jak i prędkości, osiągane na stokach, rampach czy lodowiskach.

Dlatego warto zadbać nie tylko o kask i dobrze dobrany sprzęt, ale także o bezpieczeństwo finansowe w razie wszelkich nieprzewidzianych zdarzeń i szkód, które możemy wyrządzić sobie i innym. Co ważne, wystarczy podpisać polisę zaledwie jeden dzień przed planowanym wyjazdem, by już być objętym ochroną.

Dobre ubezpieczenie jest elastyczne

Ubezpieczenie turystyczne w LINK4 z ryzykiem amatorskich sportów zimowych to idealne rozwiązanie dla osób, które uprawiają rekreacyjnie narciarstwo, snowboarding, saneczkarstwo czy łyżwiarstwo. Płacisz tylko za te dni, które spędzasz na wyjeździe, a zakres ochrony możesz sam dobrać w ramach pakietu.

Obejmują one zarówno wyjazdy krajowe, jak i zagraniczne, Assistance, OC, a także ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Możliwe jest także rozszerzenie ochrony o dodatkowe kryteria ryzyka, jak np. uprawianie sportów wysokiego ryzyka czy ubezpieczenie sprzętu sportowego oraz bagażu. W każdej z opcji zapewnia ona ubezpieczonemu pokrycie niezbędnych kosztów leczenia, a za granicą także hospitalizacji w razie kontuzji.

Jak to działa?

Jak bardzo przydatne jest takie ubezpieczenie, przekonał się pan Grzegorz (45 l.) z Bytomia, klient LINK4:

Co roku jeździmy z rodziną na narty do Niemiec, w okolice Garmisch-Partenkirchen. Żona zawsze pilnuje, żebyśmy na czas wykupili odpowiednią polisę turystyczną dla całej rodziny. Powtarza też zawsze, że z górami nie ma żartów, więc trzeba podejść do nich poważnie i właściwie się przygotować. Także na ewentualność wypadku.

Przez długi czas nasze wyjazdy odbywały się bez przykrych niespodzianek, aż do zeszłego sezonu. Wydawałoby się, że ze względu na pandemiczne ograniczenia, oznaczające mniejszy tłok na stoku, jazda będzie bezpieczniejsza niż w „normalnych” warunkach. Niestety, tym razem nie miałem szczęścia…

Pod koniec pierwszego z dwóch planowanych tygodni urlopu, kiedy zjeżdżałem ze sporą prędkością ze stoku, poczułem nagłe szarpnięcie. Potem pamiętam tylko przebłyski: pogodne niebo, na przemian z bielą śniegu. No i szum przerywany głuchymi odgłosami uderzeń o powierzchnię zjazdu. Następne co sobie przypominam to, że obudziłem się w szpitalu.

Obie nogi i miednicę miałem unieruchomione w gipsie. Byłem po operacji. Obecne przy moim łóżku żona i córka ze łzami w oczach opowiedziały mi, że po wypadku śmigłowiec zabrał mnie do szpitala. Przyczyną upadku było ponoć zerwanie wiązań u lewej narty. Żona mówiła, że jak już byłem w szpitalu, zadzwoniła do LINK4, w którym byliśmy ubezpieczeni.

Polisa miała pokryć niezbędne koszty związane z leczeniem i transportem medycznym. I faktycznie, ubezpieczyciel wywiązał się z tego wzorowo. W szpitalu musiałem poleżeć nieco dłużej, więc kiedy córka wróciła naszym autem do domu, żona została ze mną, a LINK4 pokrył również koszt jej zakwaterowania w hotelu.

Po kilku dniach przetransportowano mnie do Chorzowa, co też objęło ubezpieczenie. Powrót do pełnej sprawności zajął mi nieco czasu, ale teraz, patrząc z perspektywy, kiedy podliczyłem koszty śmigłowca, opieki medycznej w niemieckim ośrodku, transport do Polski itd., dziękuję żonie, że przekonała mnie do zakupu ubezpieczenia turystycznego w LINK4… To byłyby horrendalne sumy w euro, których na szczęście nie musieliśmy pokrywać z własnej kieszeni.

Nowości w LINK4

Dodatkowa pomoc Assistance w podróży zagranicznej

Jeżeli ubezpieczenie rozszerzone jest o ryzyko Amatorskiego uprawiania sportów zimowych, w ramach dodatkowej pomocy Assistance podczas podróży zagranicznej LINK4 gwarantuje m.in.:

  • zwrot kosztów karnetu na wyciąg narciarski (proporcjonalną część opłat za każdy pełny niewykorzystany dzień karnetu narciarskiego) i sprzętu narciarskiego, jeżeli na skutek nieszczęśliwego wypadku lub nagłego zachorowania ubezpieczony zostanie uznany przez Lekarza za niezdolnego do uprawiania sportów zimowych,
  • świadczenie w przypadku zamknięcia narciarskich tras zjazdowych – jeżeli z powodu niekorzystnych warunków pogodowych w okresie ubezpieczenia, dojdzie do zamknięcia wszystkich oznakowanych tras zjazdowych położonych w miejscu pobytu ubezpieczonego, przez co nie może on korzystać z wcześniej wykupionych usług narciarskich przez ponad 24 kolejne godziny.

Chcesz wiedzieć więcej?

O szczegółowe informacje na temat ubezpieczenia podróżnego w LINK4 warto zapytać konsultanta, dzwoniąc pod numer 22 4444444 lub osobiście spotkać się z agentem, który odpowie na wszystkie pytania.

Na stronie www.link4.pl znajdziemy szczegółowe informacje o wszystkich produktach, limitach i wyłączeniach, a także OWU.

Materiał powstał przy współpracy z Grupą PZU.

Źródło: Materiały prasowe
Advertisement
Czytaj także