Artykuł sponsorowany

Księga Gomory

Dodano: 
Księga Gomory św. Piotr Damiani, doktor Kościoła
Księga Gomory św. Piotr Damiani, doktor Kościoła 
„Jeszcze groźniejsza jest akceptacja ze strony ludzi Kościoła dla homoseksualizmu traktowanego nie jako ohydny grzech, lecz jako pozytywny „pociąg” ku dobru, godzien duszpasterskiego zainteresowania i prawnej ochrony.” prof. Roberto de Mattei

„Księga Gomory nie jest „krucjatą antygejowską” lecz jednym z przejawów prowadzonej przez świętego Piotra Damianiego, kardynała i doktora Kościoła, systematycznej i wytrwałej walki o czystość seksualną kleru. (…) Damiani uważał sodomię za grzech o wiele bardziej niebezpieczny dla Kościoła niż inne popełniane przez duchownych i świeckich katolików występki. (…) W naszych czasach dobrze jest sięgnąć po to szczególne dziełko. Może posłużyć jako miernik i współrzędna w walce z aktualnymi chorobami toczącymi naszą czcigodną, sędziwą matkę Kościół. Kościół dzisiejszy ma problem z pedofilią (…). Ma on też problem z homoseksualizmem, a raczej z homoherezją, czyli z podejściem do homoseksualizmu w otwartej sprzeczności z nauczaniem Kościoła”.

Powstrzymać falę

Dwóch ważnych kardynałów, dawnych pracowników Stolicy Apostolskiej, w lutym 2019 roku zwróciło się w liście otwartym, zaadresowanym do wszystkich konferencji biskupich, z gorącym apelem: „Bracia, powstrzymajcie falę homoseksualizmu w Kościele!” Jak niełatwe to zadanie i ryzykowne w skutkach, mogliśmy się przekonać na przykładzie samego papieża emeryta Benedykta XVI. Za atakami przeciw niemu i jego dobrej reputacji, jak twierdzi Riccardo Cascioli, kryje się gay lobby. Pojawiły się one akurat w momencie formowania się mocnej agendy LGBT w Kościele, w perspektywie synodu o synodalności. „Nie mogą darować Benedyktowi XVI, że u korzeni zepsucia moralnego zdemaskował kryzys wiary. A paradoks polega na tym, że w bagnie seksualnych nadużyć próbują pogrążyć go ci sami, którzy je popierają, i chronią”. „Istnieje środowisko, które chciałoby zdezawuować jego osobę i dokonania – powiedział abp Georg Gänswein, osobisty sekretarz papieża. – Nigdy nie kochali ani jego samego, ani jego teologii, ani jego pontyfikatu. Nadarzyła się wreszcie okazja, by uregulować rachunki poprzez zepchnięcie go w damnatio memoriae (otchłań zapomnienia)”. Sędziwy papież z Bawarii wydaje się być potężną przeszkodą dla zmian przeprowadzanych na rzecz Kościoła tęczowego. Z tego też powodu zbiera ciosy i upokorzenia. Grzegorz VII (Hildebrandt), jego średniowieczny poprzednik na tronie Piotrowym, a zarazem przyjaciel św. Piotra Damianiego, za podjęte reformy ówczesnego Kościoła zapłacił ostracyzmem i wygnaniem. Dante w swej Boskiej komedii umieścił Piotra Damianiego w niebie, wśród dusz kontemplujących Boże oblicze. Przedstawił go jako kogoś bezgranicznie oddanego walce z zepsuciem kleru i miłośnika modlitwy. Pierwszy biograf Damianiego, Jan z Lodi, określił go mianem „znakomitego bojownika” (egregius bellator). Narzędziem walki Piotra były kolana i pióro. Jedną z największych batalii życiowych podjął o odzyskanie przez Kościół świętości. Liber Gomorrhianus nie jest „krucjatą antygejowską”, lecz jednym z przejawów prowadzonej systematycznie i wytrwale przez Piotra Damianiego walki o czystość seksualną kleru. Autor tej niezwykłej książeczki był jednym z prekursorów potężnej reformy gregoriańskiej, dzięki której Kościół odzyskał swój średniowieczny splendor. Damiani uważał sodomię za grzech o wiele bardziej niebezpieczny dla Kościoła niż inne popełniane przez duchownych i świeckich katolików występki. Uważał go za grzech, który może zagrozić porządkowi świata. Przyjaciel autora tego traktatu, Hildebrand, późniejszy święty papież Grzegorz VII, konsekwentnie zwalczał zepsucie moralne wśród kleru i występował z całą stanowczością przeciw różnej maści patologiom nękającym Kościół. Walczył o przywrócenie Kościołowi wiarygodności poprzez odzyskanie w nim wymiaru nadprzyrodzoności. Kościół istnieje jako droga prowadząca ludzi ku życiu wiecznemu, ku bezgranicznej miłości Bożej. Znakami profetycznymi zwiastującymi ów chrześcijański cel jest kapłański celibat oraz zakonna czystość cielesna. Pokazują one, że tylko Bóg może nasycić ludzkie serce i zaspokoić wszystkie jego tęsknoty. Papież Grzegorz zdawał sobie sprawę, w ślad za swym przyjacielem, św. Piotrem Damianim, że grzech rujnujący owe przejawy życia nadprzyrodzonego w Kościele, wnet doprowadzi ów Kościół do świadomego samounieważnienia się w świecie. Toteż podjął heroiczną walkę nie przeciwko komukolwiek, ale o odzyskanie jakości kapłańskiego celibatu i zakonnego dziewictwa. Walczył o pryncypia życia duchowego, choć wprost kwestii sodomii wśród kleru nie poruszył, mimo że święty mnich Piotr Damiani podpowiadał poprowadzenie walki przede wszystkim w tym kierunku. Być może dzisiejszy bolesny zamęt w Kościele, związany z rozwijającą się homoherezją, wiąże się z tamtym zaniedbaniem. W każdym razie autor zdołał odzyskać swój traktat, wymuszając na papieżu Aleksandrze II jego zwrot. Dzięki temu swą siłą przekonania może oddziaływać także na nas, którzy żyjemy co prawda tysiąc lat później, ale w czasach podobnych do tamtych. Musimy być świadomi, że istnieje brud, który może skrzywdzić Kościół. W związku z tym należy głosić ludziom pełną prawdę o życiu ludzkim odkupionym przez Chrystusa. Kto kocha, mówi jasno. Świeccy katolicy powinni wymuszać na swych pasterzach, by żyli oni jak ludzie wolni i głosili Ewangelię jak prorocy. Chrystus jest ten sam wczoraj, dziś i jutro. „Nie kocha Chrystusa ten, kto nie kocha Jego krzyża” - Fragmenty wstępu - ks. Robert Skrzypczak

Fragment książki

Św. Piotr Damiani nie odwracał wzroku od moralnego brudu, lecz unosił zasłonę, pod którą inni duchowni chcieli ukrywać zło. Pokazywał jego potworne deformacje. Ducha nadprzyrodzonego, gdyż nie dał się zastraszyć fałszywymi sądami światowymi, lecz wszystko rozważał w świetle prawa Bożego i naturalnego. Ducha proroczego, bo zło nie tylko widział, lecz przewidywał jego następstwa w społeczeństwie i w życiu dusz, a także wskazywał konieczne środki zaradcze w życiu łaską, pokutą i zmaganiem. Nie miarkował języka, rozpalał go, aby ukazać całe swoje oburzenie. Nie bał się wyrażać całej nieprzejednanej odrazy w obliczu grzechu i właśnie ta odraza rozogniała jego miłość ku Prawdzie i Dobru. Dziś, u początku trzeciego tysiąclecia od narodzin Chrystusa, kapłani, biskupi i konferencje episkopatów domagają się małżeństwa dla kapłanów i kwestionują nierozerwalność więzi małżeńskiej mężczyzny i kobiety, godząc się zarazem na włączanie do prawa pseudo małżeństwa homoseksualnego. Sodomii nie uważa się za grzech, który woła o pomstę do Boga i szerzy się w seminariach, kolegiach, na kościelnych uniwersytetach, a nawet w świętych murach Watykanu. Liber Gomorrhianus przypomina nam, że jest coś gorszego od praktykowanego i uzasadnianego teoretycznie występku. Jest to milczenie tych, którzy mają obowiązek mówić, powściągliwość zobowiązanych do interwencji, współudział występnych i milczących pod pretekstem unikania skandalu. Bo milcząc, przyzwalają. Jeszcze groźniejsza jest akceptacja ze strony ludzi Kościoła dla homoseksualizmu traktowanego nie jako ohydny grzech, lecz jako pozytywny „pociąg” ku dobru, godzien duszpasterskiego zainteresowania i prawnej ochrony.

Źródło: Wydawnictwo AA
Czytaj także