Niestety, jak się okazało, jeden z najlepszych seriali w dziejach amerykańskiej telewizji, a z całą pewnością przełomowy w dziejach gatunku, został na Netfliksie ocenzurowany, i to w najgłupszy możliwy sposób: wyrżnięto „z mięsem” cały odcinek. Epizod czwarty sezonu trzeciego stał się epizodem trzecim, a trzeci – zniknął. W ten sposób dwie bardzo ważne dla całej historii postacie, które właśnie w „znikniętym” odcinku się pojawiają, wyskakują potem niczym przysłowiowy diabeł z pudełka, a parę wątków traci ciągłość i widz, który zapozna się z serialem w tej wersji, nie ma szansy na wyłapanie wszystkich jego istotnych sensów.
Bo, wierzcie mi państwo albo nie: „Mad Men” to naprawdę dzieło wysokiej klasy, w którym każdy wątek, każda postać i każdy dialog niesie ze sobą rozmaite sensy. Nie jest to jakaś „Moda na sukces” czy wenezuelska opera mydlana, gdzie można opuścić co drugi odcinek, a nawet pół sezonu, bez szkody dla ogólnego wrażenia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.