Brytyjskie Ministerstwo Obrony podaje, że we wcześniejszych konfliktach Grupa Wagnera utrzymywała "stosunkowo wysokie standardy rekrutacji". Wielu jej członków służyło wcześniej jako żołnierze zawodowi. Teraz jednak do "prywatnej armii Putina" można dostać się znacznie łatwiej. Według Brytyjczyków, na wojnę w Ukrainie rekrutowani są rosyjscy skazańcy cierpiący na poważne choroby, w tym HIV i zapalenie wątroby typu C.
Ministerstwo Obrony dodało też, że przyjmowanie więźniów z poważnymi problemami medycznymi podkreśla "podejście, które obecnie przedkłada liczbę rekrutów nad ich doświadczenie i jakość".
Według Brytyjczyków, wcielani ocenie do Grupy Wagnera mogliby zostać początkowo zaangażowani do budowy 200-kilometrowej fortyfikacji przeciwczołgowej we wschodniej Ukrainie. Plan taki został opracowany przez finansistę Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna. Jego realizacja wymaga znacznej liczby robotników.
Sobowtóry Putina. Szef ukraińskiego wywiadu wskazał, jak je odróżnić
Niedawno szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow przyznał, że jego zdaniem Władimir Putin ma przynajmniej trzech sobowtórów. – Nie jestem "putinoznawcą", tak to ujmijmy. Moim zdaniem istnieją trzy sobowtóry, których osobiście od razu zauważam — powiedział Budanow w rozmowie ze stacją "1+1". Podkreślił, że w ukraińskim wywiadzie pracują specjaliści zajmujący się tą kwestią.
Teraz w rozmowie z "Daily Mail" Budanow znowu poruszył ten temat. Dodał, że sobowtóry w przeszłości zastępowały Putina przy "specjalnych okazjach", ale teraz jest to "zwykła praktyka". Zwrócił także uwagę na to, co odróżnia sobowtórów od prezydenta Rosji.
— Jedyną rzeczą, która ich zdradza, jest ich wzrost. Widać to na filmach i zdjęciach. Także gestykulacja, język ciała i płatki uszu, ponieważ są to unikalne cechy każdej osoby — stwierdził ukraiński decydent. Według niego "Kremlowi kończą się pociski", a odzyskanie przez Ukrainę Chersonia "może mieć dramatyczne konsekwencje dla rosyjskiego reżimu".