W poniedziałek strategiczne rosyjskie bazy lotnicze w Engels i Riazaniu zostały zaatakowane przez drony. Prawdopodobnie za atakiem stoją siły ukraińskie.
Trzech żołnierzy nie żyje, są ranni
Z oświadczenia ministerstwa obrony Rosji wynika, że nalotu dokonały "bezzałogowe statki powietrzne produkcji radzieckiej", rzekomo wystrzelone przez Ukrainę. Rosjanie przekonują, że drony zestrzeliła ich obrona przeciwlotnicza, a same uszkodzenia zostały spowodowane przez "spadające szczątki i eksplozję na ziemi".
W wyniku ataku na bazę w Engels zginęło trzech rosyjskich żołnierzy, a czterech rannych trafiło do szpitala. Eksplozja "uszkodziła poszycie nadwozia" dwóch rosyjskich samolotów – podało rosyjskie Ministerstwo Obrony.
UNIAN zwraca uwagę, że na zaatakowanych przez drony lotniskach stacjonują bombowce Tu-95, Tu-160 i Tu-22, którymi Rosja ostrzeliwuje Ukrainę.
Dotychczas władze w Kijowie nie przyznały się do przeprowadzenia ataku.
Zachód popiera działania Kijowa?
Do kolejnego ataku doszło we wtorek, kiedy bezzałogowe statki powietrzne ostrzelały lotnisko wojskowe w Kursku – 100 kilometrów od granicy z Ukrainą.
– To ewidentnie zmiana taktyki, która musiała być uzgodniona ze wszystkimi zachodnimi partnerami. Do tej pory USA i NATO powstrzymywały Ukrainę przed uderzeniami w głąb terytorium Rosji – komentował w rozmowie z Wirtualną Polką gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych.
Tymczasem we wtorek wieczorem agencja AFP podała, że strona amerykańska zaprzecza, aby wspierała działania Kijowa, polegające na atakach terytorium Rosji.
"Stany Zjednoczone twierdzą, że »nie zachęcają« Ukrainy do uderzenia w Rosji" – czytamy w depeszy serwisu.
Czytaj też:
"Rosjanie postanowili iść do końca". Ukraiński ekspert: Wojsko jest świadome tego problemuCzytaj też:
"Rosja zrobi to militarnie". Przedstawiciel Moskwy opuścił salę obrad