MON w Moskwie poinformowało, że Ukraińcy dokonali ataku rakietowego na tymczasowe kwatery rosyjskiego wojska w Makiejewce w obwodzie donieckim, wystrzeliwując sześć rakiet z systemu HIMARS. Dwa pociski zostały zestrzelone, natomiast cztery trafiły w cel zabijając 63 żołnierzy rosyjskich.
Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały budynek szkoły zawodowej w Makiejewce w noc sylwestrową. Według strony ukraińskiej zginęło około 400 rosyjskich rezerwistów z obwodu saratowskiego, których zmobilizowano na wojnę. Kolejnych 300 rekrutów miało zostać rannych.
Jak informuje "The Moscow Times", powołując się na rosyjskie źródła, Ukraińcy z powodzeniem przeprowadzili atak, ponieważ personel wojskowy obecny w Makiejewce aktywnie korzystał z telefonów komórkowych, co ułatwiło ich lokalizację.
Wojna na Ukrainie. Dla Rosji to "specjalna operacja wojskowa"
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" prowadzoną w celu "ochrony ludności rosyjskojęzycznej" przed "neonazistowskim rządem" w Kijowie.
Kreml domaga się m.in. "demilitaryzacji" i "denazyfikacji" Ukrainy, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski. Władze w Kijowie odmawiają spełnienia żądań Moskwy.
Na przełomie września i października 2022 r. Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej pod lufami rosyjskich karabinów zorganizowano tam pseudoreferenda, których wyniki zostały z góry ustalone w Moskwie.
Prezydent Władimir Putin powiedział, że nie żałuje rozpoczęcia "specoperacji" i traktuje wojnę z Ukrainą jako przełomowy moment, w którym "Rosja w końcu oparła się hegemonii Zachodu po dziesięcioleciach upokorzeń od upadku Związku Radzieckiego".
Czytaj też:
Putin: Rosja ma historyczne prawo do Ukrainy