W sobotę SpaceX podszedł do drugiej próby wystrzelenia rakiety Starship. Faza startowa rozpoczęła się zgodnie z planem. Jednak po 10 minutach odłączony element rakiety eksplodował. W związku z tym, misja Elona Muska zakończyła się niepowodzeniem.
SpaceX po raz kolejny wysłał największą rakietę świata z Boca Chica w stanie Teksas w USA. Cały system ważył 5 tys. ton, mierzył 120 metrów, z czego 70 metrów to pierwszy stopień, czyli booster Super Heavy, a reszta – statek kosmiczny Ship24. Początkowo firma Elona Muska planowała całą operację na piątek, ale trzeba było wymienić jeden z siłowników, więc start został przełożony na sobotę, 18 listopada. Kilka dni przed startem amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa przyznała SpaceX licencję na wystrzelenie statku Starship w ramach drugiego lotu testowego. Rakieta ma kluczowe znaczenie dla planu NASA powrotu astronautów na Księżyc.
Pierwszy lot testowy Starship
W kwietniu, w ramach pierwszego lotu testowego, rakieta firmy SpaceX Starship, bez załogi, pomyślnie wystartowała z portu kosmicznego w Boca Chica w Teksasie. Sukces nie był jednak pełny. Lot największego pojazdu kosmicznego w historii zakończył się eksplozją. Statkowi nie udało się odłączyć od wynoszącej go rakiety.
Po około czterech minutach od startu doszło do eksplozji. Procedura startowa została wstrzymana kilkadziesiąt sekund przed planowanym odpaleniem rakiety, ale po kilku minutach odliczanie wznowiono. Lot Starship miał trwać 90 minut i okrążyć Ziemię, a następnie statek kosmiczny miał zostać bezpiecznie zwodowany na Pacyfiku. Problemy pojawiły się po około trzech minutach od startu. Zgodnie z informacjami agencji AFP, po tym czasie Starship powinien się odłączyć od wznoszącej go rakiety, jednak tak się nie stało. Rakieta stała się niestabilna, a na grafice pokazywanej w trakcie oficjalnej transmisji widać było, że nie wszystkie silniki pracują.
Czytaj też:
Wyprawa Space X. Ambitne plany Elona Muska