Brad Wilcox, profesor socjologii na Uniwersytecie Wirginii, a także dyrektor National Marriage Project, powiedział w tym tygodniu, że napisał swoją najnowszą książkę "Weź ślub: Dlaczego Amerykanie muszą przeciwstawić się elitom. Twórz silne rodziny i ocal cywilizację”, po wysłuchaniu obaw swoich uczniów na temat dzisiejszego stanu małżeństw.
– Oni w pewnym sensie martwią się o swoje perspektywy małżeńskie, szczególnie kobiety. Tak więc tego rodzaju troska skłoniła mnie do napisania książki o znaczeniu i wartości zawarcia małżeństwa – powiedział Wilcox w rozmowie z telewizją EWTN.
Rodzina daje szczęście
Wilcox twierdzi, że wbrew powszechnemu przekonaniu, żonaci mężczyźni i zamężne kobiety są znacznie szczęśliwsi niż ich samotni koledzy i koleżanki.
– Słyszeliśmy wiele historii mówiących o tym, jak na przykład [kobiety – przyp. red.] są naprawdę nieszczęśliwe w małżeństwie i nieszczęśliwe jako matki – stwierdził socjolog, cytując niedawny doniesienia medialne, w których stwierdzono, że "zamężne matki są mniej zamożne” niż "samotne, bezdzietne kobiety”.
– W rzeczywistości dane wskazują dokładnie coś przeciwnego. Widzimy, że zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn droga do dobrobytu i szczęścia prowadzi przez małżeństwo. Na przykład zarówno kobiety, jak i mężczyźni będący w związku małżeńskim są prawie dwukrotnie bardziej zadowoleni ze swojego życia w porównaniu z ich rówieśnikami stanu wolnego – wskazywał ekspert.
– Naprawdę nie ma grupy, która byłaby tak szczęśliwa jak żonaci ojcowie i jak zamężne mamy. Bez względu na to, jak trudne może być małżeństwo i bycie rodzicem, dla większości Amerykanów zalety posiadania współmałżonka i dzieci są dość duże – dodał.
Wilcox stwierdził również, że czynnik szczęścia jest jeszcze bardziej widoczny u par małżeńskich, które regularnie uczęszczają do kościoła. Powiedział, że dane pokazują, iż pary, które razem chodzą do kościoła, są o około 15 punktów procentowych bardziej zadowolone ze swojego małżeństwa.
– W zależności od zbioru danych prawdopodobieństwo rozwodu jest od 30 do 50 procent mniejsze. Te wysokie liczby przekładają się również na większą satysfakcję seksualną par małżeńskich – dodał.
Czytaj też:
Unijny mechanizm genderowego zniewolenia. Jak lewica pożera "prawicę"Czytaj też:
Były premier Holandii i jego żona poddali się eutanazji