Nieoficjalnie: Porywacze polskiej lekarki zostali zabici

Nieoficjalnie: Porywacze polskiej lekarki zostali zabici

Dodano: 
Czad, Afryka
Czad, Afryka Źródło:Wikimedia Commons
Media w Czadzie informują, że podczas akcji wojskowej porywacze polskiej lekarki zostali "zneutralizowani".

Informacja o finale poszukiwań lekarki pojawiła się we wtorek wieczorem na oficjalnym profilu szefa MSZ na platformie X (dawniej Twitter). "Jest cała i zdrowa, co przekazałem telefonicznie jej najbliższym" – przekazał.

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski podziękował za działania w tej sprawie siłom lokalnym oraz francuskim sojusznikom.

Porywacze "zneutralizowani"

Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział na antenie TVP.Info, że porywacze nie uwolnili Polki dobrowolnie. – Doszło do wymiany ognia. Nasza obywatelka została odbita – mówił w TVP Info Wroński.

Minister bezpieczeństwa publicznego i imigracji Czadu generał Mamat Charfadine Margui przekazał, że wojskowa operacja uwolnienia Polki była szeroko zakrojona – przekazał portal Al Wihda.

Podczas akcji odbicia lekarki terroryści mieli zostać "zneutralizowani", czyli po prostu zabici, donoszą miejscowe media. W porwanie Polki miały być zaangażowane co najmniej cztery osoby.

Polska lekarka porwana w Czadzie

Do uprowadzenia polskiej lekarki doszło w piątek w miejscowości Dono Manga, położonej ponad 400 km od stolicy kraju Ndżameny. Według lokalnych mediów, uzbrojeni porywacze weszli ze szpitala Saint-Michel w towarzystwie fałszywego policjanta, skąd zabrali kobietę. Sytuacja miała mieć miejsce podczas nieobecności żołnierzy, którzy zwykle ochraniają szpital.

Oprócz Polki porywacze uprowadzili także Meksykanina (również lekarza), jednak w trakcie ucieczki przed policją porzucili mężczyznę. Zeznał on, że motywem były pieniądze, a porywacze zapewnili jego i Polkę, że nic im się nie stanie, jeżeli wpłacony zostanie okup.

Z informacji przekazanych w niedzielę przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wynikało, że w akcję poszukiwawczą zaangażowane były siły czadyjskie i francuskie. Na miejscu nadzorował ją minister bezpieczeństwa Mahamat Charfadine Margui. Polskie służby dyplomatyczne i konsularne od początku były obecne na miejscu i – jak zapewniono – pozostawały w stałym kontakcie z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej.

Czytaj też:
Polka porwana w Czadzie. MSZ o akcji poszukiwawczej

Źródło: RMF 24
Czytaj także