"Rosjanie mają wszystko, czego chcą". Trudna sytuacja ukraińskiej armii w obwodzie charkowskim

"Rosjanie mają wszystko, czego chcą". Trudna sytuacja ukraińskiej armii w obwodzie charkowskim

Dodano: 
Ukraiński czołg podczas wojny z Rosją
Ukraiński czołg podczas wojny z Rosją Źródło:Wikimedia Commons
Rosyjską inwazję na obwód charkowski przewidywano już kilka miesięcy temu, ale ostatecznie Ukraina okazała się na nią nieprzygotowana.

Siły Zbrojne Ukrainy przeniosły do Charkowa rezerwy, w szczególności jednostki z innych kierunków frontu, gdzie również toczą się walki. BBC podaje, że ukraińska obrona staje się niebezpiecznie przerzedzona.

– Sytuacja jest dynamiczna, napięta i trudna do przewidzenia – powiedział brytyjskiemu korespondentowi żołnierz Andrii, którego jednostka została niedawno przeniesiona z innego kierunku. Na pytanie dziennikarza, czy przeniesienie żołnierzy na ten odcinek frontu zmieni sytuację na lepszą, Andrij odpowiedział, że wszystko jest względne.

– Zawsze trudno jest dołączyć do czyjejś linii obrony, ponieważ nie ma możliwości interakcji z innymi jednostkami – zauważył. Sytuacja pod Charkowem pozostaje trudna dla ukraińskich obrońców. Choć siły rosyjskie ponoszą ciężkie straty, mają po swojej stronie przewagę liczebną.

Ukraińscy żołnierze skarżą się także na braki w uzbrojeniu i amunicji spowodowane długą przerwą w amerykańskiej pomocy wojskowej. Według nich Siły Zbrojne ustępują Rosjanom nie tylko liczebnością, ale także uzbrojeniem.

– Rosjanie mają wszystko, czego chcą, a my nie mamy czym walczyć. Ale robimy, co możemy – powiedział żołnierz o imieniu Viktor..

Jak zauważa korespondent BBC, pod Charków dotarły już posiłki przeniesione z innych kierunków frontu. Na przykład z okolic Robotyny, gdzie też toczą się ciężkie bitwy. W efekcie ukraińskie linie obronne ulegają przerzedzeniu.

Zdaniem żołnierzy bardzo trudno będzie wyprzeć wszystkie siły rosyjskie umocnione obecnie w obwodzie charkowskim.

Rosyjska ofensywa na Charków

Rosyjską inwazję na obwód charkowski przewidywano już kilka miesięcy temu, ale ostatecznie Ukraina okazała się na nią nieprzygotowana. "Washington Post” podaje kilka powodów, dla których Rosjan nie zatrzymano na granicy: brak fortyfikacji, brak broni i brak ludzi w siłach zbrojnych, a także zauważalną poprawę rosyjskiej taktyki.

Gazeta podaje także, że na początku inwazji na obwód charkowski Rosjanom udało się zakłócić wykorzystywane przez Siły Zbrojne stacje Starlink. Stało się to po raz pierwszy od początku wojny.

Czytaj też:
Ukraina zwróciła się z prośbą do USA. Amerykanie odmówili
Czytaj też:
Trudna sytuacja na froncie. Zełenski dzwoni do Tuska

Źródło: Washington Post / Unian
Czytaj także